Nasi grają dalej. „Mam nadzieję, że polska obrona w czwartek zatrzyma Ronaldo”

Dziewięćdziesiąt parę minut meczu, potem dogrywka i rzuty karne, emocje sięgały zenitu. To był mecz na silne nerwy.

– Dramaturgia wielka. Ten mecz kosztował nas wiele. W sobotę mieliśmy wielką skuteczność. Mam nadzieję, że w czwartek powtórzymy wynik z 1986 roku – komentuje Artur Górski.

– Przez długi czas było tak, że Polacy, chociaż byli lepsi, nie mieli szczęścia. Ten mecz pokazał, że mimo gorszych chwil w drugiej połowie i słabszej gry w dogrywce, możemy zachować zimną krew. Bałem się rzutów karnych. To było przeprowadzone w sposób perfekcyjny. Nie zapeszajmy. Może czeka nas powtórka trudnego meczu. Jestem bardzo szczęśliwy – dodaje Mikołaj Chrzan.

– Karne wykonywali liderzy najlepszych drużyn europejskich. Mamy zawodników światowej klasy, pewnie stąd ta pewność. Stoimy przed dużą szansą. Kibicowałem Chorwatów, ale teraz dobrze, że będziemy walczyć ze słabą Portugalią. wierzę w to, że polska obrona poradzi sobie z Ronaldo – ocenia Jan Hlebowicz.

– Każdy mecz ma swojego nowego bohatera. Z przyjemnością poznaję naszych piłkarzy. Byłam słabo zorientowana, a teraz nadrabiam zaległości. Mecze pokazują, co znaczy drużyna. Jak wiele można zrobić, kiedy nie gra się liderami, a wspólnotowo – dodaje Ryszarda Wojciechowska.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj