Kłodno w gminie Sulęczyno już są przejezdne. Wciąż jednak nie ma tam prądu, nie działają telefony, niektóre domy pozostają bez wody. W pobliskim ośrodku na Półwyspie Mausz, gdy żywioł szalał, dwie osoby zostały ranne. Trzeba je było ratować z pomocą łodzi, bo drogi były zablokowane.
Strat jeszcze nie oszacowano. Jednak jak mówi wójt Sulęczyna Bernard Grucza, mogą one wynieść miliony złotych, bo zniszczenia są ogromne. – Około 100 domków letniskowych, sporo budynków gospodarskich, hektary Lasy Państwowych… Ludzie płaczą, jeśli stracili 10-15 hektarów. Ludzie nie poradzą sobie bez pomocy państwa, żeby stanąć na nogi – twierdzi.
A tak wygląda ośrodek na Półwyspie Mausz po przejściu nawałnicy: