Piekło? Blisko, ale jeszcze nie teraz!
Bieg Westerplatte to pierwszy mój bieg po kontuzji. To także liczne spotkania ze znajomymi. Wspólna rywalizacja z żoną, a co za tym idzie kilka trudnych momentów. Bo nie jest fajnie zbierać gorzkie słowa od Aldony już na trzecim kilometrze. To także radość i zmęczenie na mecie oraz jeszcze większa satysfakcja kilkadziesiąt minut po zakończeniu.