Prezes GKS Wybrzeże Robert Terlecki w Radiu Gdańsk

Szóste miejsce w esktralidze wciąż jest realne. Skład nie jest taki słaby, na jaki wygląda. Pieszczek raczej nie wyjedzie z Gdańska – deklaruje w rozmowie z Włodzimierzem Machnikowskim Robert Terlecki.

Włodzimierz Machnikowski: Przed tygodniem rozstrzygnęły się kwestie istotne, choć wciąż olbrzymie znaki zapytania, przy okazji kondycji sportowej, a także finansowej. Licencja nadzorowana. Taki anons pojawił się przy okazji naszego ostatniego spotkania miesiąc temu, bo tylko w taki sposób mogli byście się dostać do ekstraligi. Jeśli chodzi o zakontraktowanych zawodników to minorowe nastroje wśród kibiców. Spodziewano się większych gwiazd. A ten skład przypomnijmy – Fredrik Lindgren, Leon Madsen, Thomas Jonasson, Artur Mroczka, Renat Gafurov, Marcel i Cyprian Szymko, Peter Karlsson oraz ewentualnie Krystian Pieszczek i Rafał Okoniewski. Ten skład raczej nie gwarantuje walki o to 6. miejsce?

Robert Terlecki: Ja myślę, że jak by ktoś dobrze popatrzył, to jeśli Okoniewski będzie u nas w składzie, to jest to drużyna na na prawdę dobrym poziomie. Natomiast nie ma gwiazd? Można zrobić wszystko tak jak na przykład Częstochowa. Mamy tabelkę, w której są warunki finansowe, za podpis i jakie niby zostały dogadane i jeżeli mówimy o Grzegorzu Walasku, to jak to się ma do uzgodnień PZM, czy chociażby licencji nadzorowanej, którą również ma Częstochowa.

WM: Podobno ma zarobić 1.5 miliona złotych za sezon, 550 tysięcy za podpis i 5 tysięcy złotych za punkt. Taka kwota jest wręcz niemożliwa.

RT: Myślę, że to może się skończyć tak, że w połowie sezonu, zostanie im cofnięta licencja. Bo licencja nadzorowana, to nie jest coś co daje się ad hoc i niech sobie jadą i kolejne długi robią, tylko coś co będzie kontrolowane bardzo szczegółowo miesiąc w miesiąc. I jeżeli w tym momencie będą jakieś zadłużenia wobec zawodników, to może drużyna zostać zawieszona. Ja raz się zdecydowałem, żeby robić dream team, nie wiedząc o tym co się tak na prawdę w żużlu działo i jakie były zadłużenia. Zrobiliśmy drużynę, która awansowała i myślę, że należy zauważyć, że ostatni raz taki awans nastąpił w 2004 roku, czego nie zauważono nawet na Gali Sportu. Nawet ostatnio przeprosił mnie prezydent Bojanowski, że nawet miasto nie zauważyło takiego drobnego szczegółu.

WM: Krystian Pieszczek dostał nagrodę, również trener Chomski został wyróżniony.

RT: Ale klub nie został w żadnej sposób nawet wyczytany do tablicy, że awansował do ekstraklasy, a myślę, że jest to drużyna, która zrobiła na prawdę wspaniałą robotę i ci którzy jeździli zasłużyli na to, chociażby żeby o nich wspomnieć. Myślę, że to jest czas do zrobienia pewnych ruchów. Natomiast ja dalej powtarzam. Zakontraktować można wszystkich. Wszyscy usłyszeliśmy jakie Walasek stawiał warunki.

WM: Mamy też na tej liście Krystiana Pieszczka, czyli zawodnika z ważnym kontraktem, który nie ma tylko i wyłącznie aneksu finansowego. 300 tysięcy złotych za podpis, 3,5 tysiąca złotych za punkt. Krystian do wzięcia za mniej więcej 700 tysięcy złotych za sezon.

RT: Krystian jest nadal zawodnikiem, który ma ważny kontrakt z GKŻ, czyli ze stowarzyszeniem. Jest wypożyczany na zasadach ogólnych uzgodnień z zawodnikiem. Wszystko musi mieć ręce i nogi, po jednej ale także po drugiej stronie. Zawodnik może zażądać wszystkiego tylko ktoś po drugiej stronie musi zadecydować, że się zgadza, lub nie. Teraz widząc, gdzie Krystian Pieszczek jest na tej liście i gdzie są inni juniorzy, to wiemy na czym stoimy i o czym rozmawiamy. Myślę, że jest to kwestia czasu, abyśmy porozmawiali i wszystko uzgodnili. Krystian pewno pozostanie w Gdańsku i taka jest perspektywa dla mnie. Jeżeli nie, to mamy tez innych dwóch juniorów. Jest Dominik Kossakowski, jest też Patryk Beśko.

WM: Na nich na pewno pieniędzy nie zabraknie. Ile macie pieniędzy? Chcieliście mieć 7 milionów złotych, było to wtedy kiedy szacowaliście, że być może Grupa Lotos się skłoni do sponsorowania drużyny.

RT: Byłem w ostatni poniedziałek na spotkaniu z jednym z prezesów dużej spółki z Warszawy. Pan prezes w obecności prezydenta zaproponował swoją pomoc i chęć uczestniczenia jako sponsor w tym dużym turnieju, który chcemy zorganizować na PGE Arenie. jest to pewne rozwiązanie, bo firma ma swoją strategię, może zainwestować w turniej, ale niekoniecznie w klub.

WM: Czyli zarobicie pieniądze na turnieju, które przełożycie do budżetu klubowego.

RT: Dokładnie tak. Ale musimy tez patrzeć na to, co z kolei nam oferuje stadion, bo dzisiaj otrzymałem taką ofertę, której nie mogę zaakceptować. Jest to tak wysoka kwota dla mnie żeby to przełknąć.

WM: Milion?

RT: W granicach miliona łącznie z wymianą murawy itd. Natomiast są to rzeczy, które dla mnie są niespodzianką, bo liczyłem, że będą to zupełnie inne pieniądze. Próbujemy teraz rozmawiać z dyrektorem Kowalskim, negocjujemy jak uzgodnić stawkę, aby dla obu stron było to opłacalne. Ja nie mówię, że chcemy to za darmo, ale to też musi być realne do tego co organizujemy. Ja płacę za stadion 30 tysięcy złotych miesięcznie i powiedzmy PGE Arena jest dziesięć razy lepsza i dziesięć razy większa, no to jest kwota 300 tysięcy. Patrzymy na skalę. Ja patrzę na ERGO Arenę, na stadion w Gdyni, jakie są stawki.

WM: Ale to jest jakby wartość dodana. To jest ten torcik, który pojawi się ewentualnie na stole. M potrzebujemy pieniędzy na codzienne przetrwanie. Ile macie jeszcze długów na ten moment do uregulowania?

RT: Milion, 400 tysięcy złotych netto i to jest ta kwota, które istnieje na dzień dzisiejszy.

WM: I to jest wszystko. Może wyniknąć coś więcej?

RT: Klub funkcjonuje dalej. Za stadion płacimy dalej, mimo tego, że nie jeździmy, płacimy 30 tysięcy złotych miesięcznie. Ludzie pracują i ten dług w dalszym ciągu rośnie.

WM: Ile wy wygenerowaliście długu?

RT: Około 300 tysięcy złotych netto. Zapomnieliśmy o tym, że ktoś zostawił taki dług i to nie jest tak, że ktoś ten dług zakopał gdzieś tam pod dywan. To musi zostać załatwione do końca. Poprzednicy w odpowiednim czasie będą musieli to po prostu uregulować. Myślę, że to nie jest w mojej kwestii, ale odpowiednich organów.

WM: Jak przekonaliście Thomasa Jonassona, że jednak zapłacicie mu zaległe pieniądze? Robert Miśkowiak nie dał wiary i odszedł. Wolał jeździć w niższej klasie, niż w miejscu, gdzie tak na prawdę wrócił do tej elity żużlowej.

RT: Thomas był u nas na wigilii, był również Artur Mroczka, była również młodzież. I dostali również jakieś pieniądze na tą wigilie i to świadczy o tym, że działamy tak jak powinniśmy.

WM: A w styczniu zostaną uruchomione kolejne transze z tego budżetu już na rok 2014?

RT: W poniedziałek mam spotkanie z panem dyrektorem Bojanowskim. Porozmawiamy o tym jakie będzie wsparcie ze strony sponsorów lokalnych, czyli spółek współpracujących z nami od kilku lat.

WM: Miało być prawie 2 miliony złotych.

RT: To nie jest moja decyzja. Rząd wielkości, jest jak gdyby określony przez włodarzy miasta i myślę, że na takim poziomie, to jest i tak o milion złotych mniej niż to było dwa lata temu, gdzie był inny zarząd. My musimy zdobyć pieniądze. To jest, tak jak pan redaktor wspomniał wisienka na torcie, a to jest pewne rozwiązanie, które dzisiaj musi się znaleźć żeby pozyskać środki. My musimy szukać pieniędzy właśnie poprzez organizację jakiejś imprezy nie standardowej. Tak jak Toruń organizuje Grand Prix i zarabia na tym pieniądze, to nie dlatego, że oni mają Grand Prix. Liczy się cała oprawa. Dzisiaj kibic wymaga czegoś na prawdę dobrego. Czyli pójść na stadion, to nie tylko wejść na stadion z dawnych czasów, tylko na nowoczesny obiekt, który musi zagwarantować temu kibicowi nie tylko sam turniej. Dlatego to jest bardzo ważne. Mamy trzech na prawdę dużych sponsorów na ten turniej i jest to bardzo duża kwota…

WM: Ile zarobicie?

RT: Ponad dwa miliony.

WM: Czyli to by była taka trzecia część budżetu i wtedy było by idealnie?

RT: Zdecydowanie tak.

WM: Miasto kolejne dwa miliony. to brakuje wam tylko dwóch milionów.

RT: Są jeszcze wpływy z biletów. Są jeszcze lokalni sponsorzy, z którymi współpracujemy od zeszłego roku, którzy nas wsparli. Jest też firma Tadeusza Zdunka. To na prawdę się wszystko składa. Tylko jest kwestia zorganizowania wspólnymi siłami, czegoś co powinno być w Gdańsku. Ja czytałem na sportowefakty.pl, że prowadzone są rozmowy z miastem na temat Pucharu Europy, który miał by się odbyć. Natomiast nam na ten temat nic nie wiadomo . W zeszłym roku zorganizowaliśmy te zawody, nie zarabiając nawet złotówki. Z budżetu miasta, na tą imprezę poszło 150 tysięcy złotych, a my jako klub byliśmy tylko i wyłącznie organizatorem. Jeżeli ktoś chce zrobić dzisiaj, znowu imprezę na PGE Arenie, rangi Pucharu Europy bez udziały nas jako klubu, o właściwie po co ten klub w Gdańsku ?

WM: Komornik, istnieje taki temat? Skoro macie 1.4 miliona długu i otrzymacie pieniądze, to przecież komornik może te pieniądze zająć z powództwa tych którzy tych pieniędzy oczekują.

RT: Komornika nie ma.

WM: Kwestia jutrzejszego spotkania. Najpierw z dyrektorem Bojanowskim, a potem stowarzyszenie będzie miało walne zgromadzenie. Co ono może przynieść i jak może wpłynąć na kondycje i nastroje w klubie? Bo wiadomo, że stowarzyszenie jest w 100 procentach właścicielem klubu.

RT: Prezesem stowarzyszenia jest Tadeusz Zdunek, który na bieżąco współpracuje z nami i wspiera wszystkie te działania, które prowadzimy. Ja nawet nie jestem zaproszony na to walne zgromadzenie stowarzyszenia.

WM: Nie jest pan członkiem stowarzyszenia?

RT: Nie jestem członkiem stowarzyszenia i nigdy nie byłem.

WM: Czyli na walnym zgromadzeniu interesy klubu reprezentować będzie Tadeusz Zdunek?

RT: Jest również Grzegorz Rogalski, który jest pracownikiem klubu, a także członkiem stowarzyszenia. Są ludzie, którzy pracowali w klubie w trakcie sezonu. No i Tadeusz Zdunek, który wie najwięcej. Który też nadzoruje prace zarządu. Na walnym są do załatwienia bardziej formalne rzecz niż merytoryczne rozważania.

WM: Kiedyś się pan częściej uśmiechał… Nie ma pan czasami dosyć?

RT: Nie spodziewałem się, że ciężką pracą całego zespołu zasłużymy sobie na to żeby tak nas obrażano, przez kilku pseudokibiców. To jest smutne, że idą święta, i że dostajemy taki prezent w podziękowaniu za ten ciężki kawałek chleba, który żeśmy zjedli. Udało mi się popłacić jakieś tam pensje co niektórym za lipiec i sierpień. I jeżeli ktoś mówi, że my mamy pełne kieszenie, a zawodnicy nic nie mają, to na prawdę zapraszam do klubu i ja osobiście pokaże wszystkie dane. Ale tylko żeby miał odwagę przyjść i powiedzieć to prosto w oczy. Ja życzę kibicom, żeby mieli taką drużynę jaką chcemy my wszyscy. Abyśmy zostali na tym 5-6 miejscu w lidze, bo to jest bardzo ważne. Żeby wszyscy dojechali zdrowo cały sezon. Z optymizmem patrze w przyszłość, bo naprawdę kilka fajnych firm się znalazło, z którymi w najbliższym czasie będziemy podpisywać umowy. Od jednej z firm otrzymaliśmy prezent 100 tysięcy złotych.

WM: Dziękuję za rozmowę.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj