Chce utrzymać ekstraligę w Gdańsku. Rozmowa z nowym trenerem żużlowców

Rozłam w zespole, problemy finansowe klubu i widmo spadku z ligi. Wszystko to zastał w klubie nowy trener Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk. O tym, jakie będą jego pierwsze kroki, o swoim poprzedniku i sytuacji, w jakiej znalazło się Wybrzeże Gdańsk, z Piotrem Szymko rozmawiał Wojciech Luściński. Wojciech Luściński: Po burzliwej sytuacji, która miała miejsce ostatnio w zespole, spodziewał się Pan, że już w poniedziałek zostanie Pan nowym trenerem Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk?
Piotr Szymko: Nie spodziewałem się. Wiedziałem, że sytuacja w klubie jest trudna, ale uważam, że Stanisław Chomski powinien dokończyć swoją pracę z zespołem. To jest jego wybór. Włożył tutaj wiele pracy i serca, i widać to po juniorach, którzy z nim współpracowali. Drużyna młodzieżowa już teraz jest silna. Za kilka lat, jeżeli uda się kontynuować jego pracę, to da to wszystko efekty. Ta dzisiejsza sytuacja na pewno nie jest najlepsza. Na pewno wszyscy postaramy się ratować nasz klub.

WL: Na czym będzie polegało ratowanie Wybrzeża Gdańsk? Bo ten klub tonie i ma wielką dziurę w burcie.
PS: Nie zagłębiałem się w kondycję finansową klubu, bo robiłem swoją robotę na mini torze przy Długich Ogrodach. Tutaj na pewno jest dużo pracy dla prezesa i działaczy. Wiem, że już pewne kroki zostały poczynione. Chodzi o to, żeby utrzymać najsilniejszy skład. Trzeba jeszcze wykrzesać z tych chłopaków pewne pokłady energii, żeby utrzymać ekstraligę w Gdańsku, a przynajmniej żeby dojechać z honorem do końca sezonu. Czeka mnie wiele rozmów z zarządem i pracownikami klubu. Wtedy będę mógł powiedzieć coś więcej. Zadeklarowałem pomoc i muszę się z tego wywiązać. Trzeba poznać ten zespół i samych chłopaków.

WL: Chyba najtrudniejsze będzie odbudowanie atmosfery w samym zespole po niedzielnej sytuacji, która miała miejsce w parku maszyn.
PS: To na pewno będzie bardzo trudne. Ja tej sytuacji nie widziałem, ponieważ w tym czasie byłem w Pile. Znam ją tylko z opowiadań prezesa Tadeusza Zdunka i osób, które się w tym parku znajdowały. Znam chłopaków, którzy jeżdżą tu już kilka lat i postaramy się odbudować całą atmosferę w zespole. Musimy szczerze porozmawiać, każdy powie mi, co tak naprawdę chce dalej robić. Czy poświęci się pracy dla tego klubu i to będzie podstawa dalszej współpracy. Musimy sobie ustalić wspólny cel i do niego dążyć.

WL: Jakie będą Pana pierwsze kroki już na nowej posadzie i w nowym otoczeniu?
PS: Na pewno będzie trening i przygotowanie do najbliższego spotkania we Wrocławiu. Muszę ustalić skład, bo nie ma na to za dużo czasu. To wszystko zbyt szybko się potoczyło. Nie będę tutaj robił żadnej wielkiej rewolucji. Od trenera Stanisława Chomskiego bardzo wiele się nauczyłem i jest to dla mnie jeden z najlepszych trenerów w Polsce. Nie chcę zmieniać wszystkiego, co po sobie zostawił. Muszę mieć chwilę, aby spokojnie usiąść i się nad tym zastanowić. Muszę poznać dokładnie całą sytuację w klubie i wtedy będę mógł coś więcej powiedzieć.

WL: Tadeusz Zdunek zapowiadał, że wobec wszystkich, którzy uczestniczyli w przepychankach w parku maszyn, będą wyciągnięte konsekwencje. Jedną z tych osób jest Krystian Pieszczek. Jak ważny dla gdańskiej drużyny jest junior, który przygodę z żużlem zaczynał pod Pana okiem?
PS: Krystian jest bardzo ważną postacią. Jak Pan wspomniał, przygodę z żużlem zaczynał u mnie na mini torze i już wtedy było widać, że jest to chłopak, z którym warto pracować. Wiedziałem, że będą z niego ludzie. Krystian jest nam potrzebny w składzie. Porozmawiamy razem i będę bronił zawodnika, w tym sensie, żeby mieć go w składzie. Sprawy, które poszły za daleko można załatwić w inny sposób. Nie będę chciał osłabiać składu, bo na pozycji juniora ciężko będzie zastąpić Krystiana. Choć trzeba przyznać, że w tym sezonie nie błyszczy. Może sytuacja w jego teamie sprawiła, że jest nieco gorzej dysponowany. Ale my się wszyscy znamy. Znam jego ojca, znam jego cały team, usiądziemy razem i wszystko omówimy i mam nadzieję, że wszystko wróci na dobre tory i razem będziemy walczyć o jak najwyższe cele.

WL: Stanisław Chomski nie walczył o własne zarobki, ale głównie o zarobki dla zawodników. Nie wiemy czy była to główna przyczyna jego odejścia. Skoro jemu się to nie udało, to Panu się uda?
PS: Dopiero poznam sytuację, która panuje w klubie. Jest przyjęty jakiś program naprawczy. Pan prezes na pewno będzie robił wszystko, żeby te środki dla zawodników się znalazły i żeby te pieniądze na bieżące płace były. Miejmy nadzieje, że o tych zaległych pieniądzach również nie zapomni, bo jest to warunek licencji na przyszły sezon. Już zmniejszyło się grono pracowników klubu, więc to też są oszczędności. Ja wierzę w to, że Pan prezes doprowadzi to wszystko do porządku i będzie w klubie płynność finansowa. Pewnie trzeba na to trochę czasu. Jeżeli wszyscy włożymy w ten klub dużo pracy, to na koniec będziemy mogli powiedzieć, że zawodnicy, pracownicy i prezes zrobili wszystko, aby uratować żużel w Gdańsku.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj