Trefl Sopot wywiózł zwycięstwo z hali Gryfia. Sopocianie pokonali Energa Czarnych Słupsk 70-65. Pierwsze dwie kwarty należały jednak do Energii Czarnych Słupsk. W trzeciej kwarcie Trefl odzyskał inicjatywę, wyrównał, a potem wyszedł nawet na siedmiopunktowe prowadzenie. W połowie czwartej kwarty Energa Czarni Słupsk wyszli na dwupunktowe prowadzenie, ale wtedy za 3 punkty trafiali Bendzius i Michalak dla Trefla i sopocianie nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa.
Trener Darius Maskoliunas cieszył się, że mimo słabej postawy na początku jego zespół przełamał gospodarzy i wygrał mecz. – Powtarzam moim zawodnikom. Jeśli masz otwartą pozycję – rzucaj. Pozwólcie mi podjąć decyzję kiedy wystarczy rzutów. Wtedy ja posadzę zawodnika na ławkę.
Trener Dejan Mijatović tłumaczył, że w trzeciej i czwartej kwarcie jego zespół popełniał proste błędy za które był karany stratą kolejnych punktów. Powiedział, że nie rozumie pytania czy kontroluje poczynanie zespołu na boisku, choć zespół nie wykonał jego polecenia obrony na całym boisku. – My tak nie gramy, bronimy od siódmego, ósmego metra, bo takich mam zawodników, mówił po meczu trener Czarnych. Serba znowu żegnały transparenty kibiców domagających się dymisji szkoleniowca. Mijatovića bronił na konferencji prasowej również Darius Maskoliunas. – Kibice mają prawo wyrażać swoje zdanie, ale ja znam trenera Mijatovicia i wiem co potrafi. To niesprawiedliwa ocena, nie zasłużył na takie traktowanie, mówił trener Trefla Sopot.
Dla sopocian było to trzecie zwycięstwo z rzędu. Energa Czarni Słupsk po dwóch zwycięstwach tym razem przegrali.