Uszkodzeniu uległo najmocniejsze tej wiosny biało-zielone ogniwo – obrona. Z urazami zmagają się m.in. Grek Mavrouidis Bougaidis i wychowanek Lechii Damian Garbacik. –Garbacik jet chory i jest poza treningiem. Bougaidis zmaga się z jakimś urazem, ale lekarze są zdania, że nie jest to groźna kontuzja, podkreśla trener Jerzy Brzęczek. Szkoleniowiec biało-zielonych zdaje sobie sprawę, że najbliższe starcie z PGE GKS Bełchatów jest jednym z najważniejszych w rundzie wiosennej. – W tym meczu potrzebne nam są trzy punkty żeby zachować kontakt z pierwszą ósemką w tabeli. Sobotni mecz jest o tyle ważny, że drużyna z Bełchatowa wyprzedza nas o cztery punkty więc zwycięstwo jest tu konieczne, mówi Brzęczek.
W drużynie beniaminka T-Mobile Ekstraklasy dobrą dyspozycję prezentuje ostatnio Arkadiusz Piech, który po nieudanej przygodzie z Legią Warszawa swoją formę chce odbudować w Bełchatowie. Pojedynków z napastnikiem bełchatowian nie boi się stoper gdańszczan Rafał Janicki. – Nie patrzę na to, czy gra tam Piech, albo Mak. Wiadomo, że są to zawodnicy groźni i o uznanej marce, ale nie ma co się bać. Jest respekt przed nimi, ale nie towarzyszy mu strach.
Do bramki Bełchatowa wskoczył także były piłkarz Lechii Dariusz Trela, który ostatnio rozegrał bardzo dobre spotkanie przeciwko Wiśle Kraków. – Nie ma to dla nas żadnego znaczenia. Darek na pewno jest niezłym bramkarzem. My koncentrujemy się na własnych zadaniach i na tym, żeby to spotkanie wygrać, dodaje Jerzy Brzęczek. Z zawodników, którzy odeszli z Lechii w zimowym okienku transferowym, oprócz Treli, doskonale w Zawiszy radzi sobie także Bartłomiej Pawłowski. – Śmiejemy się w szatni, że wszyscy, którzy odchodzą z Lechii zaczynają lepiej grać. Trzeba życzyć im powodzenia. Ja im życzę jak najlepiej, może nie w tym najbliższym meczu Darkowi Treli, bo mam nadzieję, że wpuści parę bramek (śmiech), mówi Janicki