Piłkarze Lechii zachowali miano niepokonanych w rundzie wiosennej T-Mobile Ekstraklasy. Gdańszczanie odnieśli trzecie kolejne zwycięstwo. Trzy punkty biało-zielonym zapewnił Antonio Ćolak. Chorwacki napastnik w 11 minucie spotkania otrzymał w polu karnym podanie od Macieja Makuszewskiego, który wcześniej opanował piłkę zagrywaną ze skrzydła przez Stojana Vranjesa. W sytuacji sam na sam z bramkarzem gości nie pomylił się i zdobył swojego 8 gola w sezonie i 3 przeciwko Górnikowi. W pierwszym spotkaniu obu drużyn w Zabrzu Colak wpisał się dwukrotnie na listę strzelców.

Przed przerwą Ćolak, który jest najskuteczniejszy strzelcem Lechii w tym sezonie, nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji, kiedy dostał podanie z głębi pola i miał przed sobą tylko Pavelsa Steinborsa. Bramkarz Górnika zdołał jednak bez problemu powstrzymać tę akcję. Doskonałą okazję miał także Rafał Janicki, którego dokładnym dośrodkowaniem obsłużył Sebastian Mila. Piłka po uderzeniu głową stopera biało-zielonych, o centymetry minęła słupek. Górnik w pierwszej połowie praktycznie wyłącznie bronił się, a sporadyczne próby zapuszczenia się w okolice pola karnego gospodarzy, były szybko unicestwiane przez podopiecznych Jerzego Brzęczka.

Zabrzanie strzelili gola na początku drugiej połowy, ale bramka zdobyta w zamierzaniu w ,,szesnastce,, przez Błażeja Augustyna, padła ze spalonego. Lechia mogła podwyższyć wynik w doliczonym czasie gry. Chwilę po wejściu na murawę w środku boiska piłkę na prawe skrzydło do Makuszewskiego zagrał Piotr Wiśniewski. Na odegranie w polu karnym czekał niepilnowany Kevin Friesenbichler, ale Austriak nie doczekał się podania, ponieważ Makuszewski wybrał indywidualny wariant wykończenia akcji i strzelił bardzo niecelnie.

Lechia dzięki zwycięstwu nad Górnikiem, który do meczu na PGE Arenie także był niepokonany na wiosnę, zrównała się dorobkiem punktowym z zabrzanami. Obie drużyny mają po 35 pkt. Lechia zajmuje szóste, a Górnik siódme miejsce.