Piłkarze Arki Gdynia na inaugurację nowego sezon I ligi zremisowali 1:1 z Zawiszą Bydgoszcz. Mecz na stadionie przy ul. Olimpijskiej oglądało prawie 6 tysięcy kibiców.
To była znakomita reklama pierwszoligowych rozgrywek. Fantastyczna atmosfera na trybunach i piłka na wysokim, zdaniem ekspertów ekstraklasowym poziomie. Gospodarzom prowadzenie dał Rafał Siemaszko, który w 27 minucie skierował piłkę do bramki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Marcina Warochaka. Dla napastnika żółto-niebieskich było to drugie trafienie w drugim meczu. Wcześniej wpisał się także na listę strzelców w spotkaniu PP z Pogonią Siedlce.
W 39 minucie Arka powinna prowadzić 2:0, ale rzutu karnego po faulu na Pawle Abbocie nie wykorzystał Marcus da Silva – przestrzelone karne zdarzają się nawet najlepszym. Marcus dostał od wszystkich słowa otuchy. Najważniejsze, jest żeby uświadomił sobie, że nic takiego złego się nie stało i stoimy za nim murem. Jestem pewien, że przy okazji następnego karnego na pewno go wykorzysta – wziął w obronę Brazylijczyka Antoni Łukasiewicz.
Zawisza doprowadził do remisu zaraz po przerwie. W 47 minucie gola strzelił jeden z liderów spadkowicza ekstraklasy Kamil Drygas. Kapitan Zawiszy miał okazję na drugiego gola, ale po uderzeniu z dalekiego dystansu piłka trafiła w słupek. Wcześniej musnął ją jednak palcami bramkarz Arki Konrad Jałocha – poczułem, że piłka poszła po placach, ale wcześniej bardzo przyspieszyła na murawie i była bardzo trudna do obrony, dlatego cieszę się, że udało mi się ją odbić – powiedział bramkarz żółto-niebieskich, który miał sporo pracy i w kilka razy uratował zespół przed utratą gola.
W obliczy wielu sytuacji podbramkowych, które stworzyły sobie obie drużyny, remis 1:1 jest skromnym wynikiem. W samej końcówce na boisku pojawił się Patrik Lomski. Fin kilkadziesiąt sekund po wejściu na murawę, mógł rozstrzygnąć losy spotkania, ale trafił w poprzeczkę.
Arka-Zawisza 1:1
1-0 Siemaszko 27 min
1-1 Drygas 48 min