Były pomocnik w reprezentacji narodowej Niemiec, szkoleniowiec klubów w Bundeslidze, a od początku września trener Lechii Gdańsk. – Rozsądnie jest myśleć małymi kroczkami, mówi Thomas von Heesen. Dodaje, że postara się, by pod jego skrzydłami Lechia weszła do pierwszej ósemki Ekstraklasy. Selekcjoner udzielił Radiu Gdańsk ekskluzywnego wywiadu.
Thomas von Heesen mówi, że w Gdańsku mieszka dopiero od kilku dni, ale od czasu do czasu bywał tu już wcześniej. Odwiedzał jednego z poprzednich selekcjonerów Lechii, swojego przyjaciela Ricardo Moniza. – Wtedy to ja przekonywałem go, by został trenerem klubu. To całkiem zabawne, że teraz stoję tutaj osobiście. Nie mam jeszcze swoich ulubionych miejsc w Trójmieście, bo z reguły bywałem na stadionie. Ale wiem już, gdzie zrobić zakupy, gdzie mamy treningi i gdzie jest mój hotel, opowiadał w rozmowie z reporterką Radia Gdańsk.
Żartuje, że jak do tej pory najtrudniejsza okazała się dla niego nauka imion piłkarzy, a to pomaga złapać z nimi osobisty kontakt. – Ważne jest, by z każdym z nich rozmawiać personalnie. Chcę wiedzieć, czy czują się swobodnie, czy mają jakieś problemy. To pomoże mi zobaczyć, jaka jest kondycja drużyny. A ta ma być jednością, a nie składać się z grupek, mówi i dodaje, że duży nacisk kładzie na zaufanie. – Ważne, by zawodnicy dobrze się znali. Na odpowiedź na to pytanie czeka się jakieś dwa, trzy tygodnie, zapowiada.
Jako jeden z najmocniejszych punktów drużyny von Heesen wskazuje kibiców Lechii. Gdańską publikę ocenia jako „fantastyczną” i „niesamowitą”. – Widziałem już, jak fani Lechii potrafią cieszyć się ze zwycięstwa. Są wdzięczni, kiedy ich klub rozsądnie gra w piłkę, myśli na boisku i daje z siebie wszystko. Drużyna zobowiązana jest im to pokazać.
fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Sieczka
W wywiadzie udzielonym Radiu Gdańsk szkoleniowiec mówił jak porozumiewa się z zawodnikami, którzy posługują się różnymi językami. Rolę tłumacza na polski podobno przyjął na siebie Dawid Banaczek. – Ja mówię perfekt po angielsku i hiszpańsku. Nie mam z tym problemów.
W pierwszych treningach prowadzonych przez nowego szkoleniowca udział brał okrojony skład Lechii. Niektórzy zawodnicy są kontuzjowani, inni powołani do gry w reprezentacji narodowej. Dlatego przed najbliższym, zaplanowanym na 11 września meczem, nieobecni będą musieli nadrobić przećwiczone rzeczy. Nowy trener widzi jednak u zawodników zapał do pracy i apetyt na zwycięstwa. – Niezwykle dużo ćwiczymy z piłką. Nie biegamy po lesie, tylko nasze problemy z grą rozwiązujemy na boisku. Przyglądam się każdemu i próbuję ustawić go na odpowiedniej pozycji, zdradza receptę na sukces.
– Na razie ja uczę się drużyny, a oni mnie. Nieważne, czy jest 30 stopni, czy chłodniej. Dwa razy dziennie ćwiczymy po dwie godziny. Mamy graczy wysokiej klasy, kilka supertalentów, które muszą nauczyć się grać w piłkę. Jest takie piękne zdanie: w piłkę może grać każdy, ale można się też tego nauczyć. I dlatego jako drużyna musimy się teraz tego nauczyć, dodał Thomas von Heesen.
Praca z Lechią Gdańsk jest dla nowego trenera wyzwaniem w karierze. Jak przyznaje, funkcja szkoleniowca w polskiej drużynie uszczęśliwia go o wiele bardziej, niż treningi z niemiecką reprezentacją. – Pracowałem już w życiu z piłkarzami, którzy byli na dnie, i takich udawało mi się wyprowadzić z dołka. Ważne, by być zadowolonym z tego, co się robi. A potencjał w Gdańsku jest ogromny.
fot. Radio Gdańsk/Aleksandra Sieczka