Hokeiści Stoczniowca 2014 po pięciu latach wracają do ekstraklasy. Podopieczni Walentego Ziętary w czwartym spotkaniu, decydującym o awansie, pokonali w Gdańsku UKH Dębica 5:1. Triumf z trybun hali Olivia obejrzało prawie 4 tysiące kibiców. Spotkanie w Gdańsku rozpoczęło się z pięciominutowym opóźnieniem, ponieważ zainteresowanie spotkaniem, które miało zadecydować o awansie Stoczni do ekstraklasy, było ogromne.
Według szacunków organizatora na trybunach zasiadło prawie cztery tysiące fanów hokeja, a tak dużego oblężenia hala nie przeżyła od ostatniego występu reprezentacji Polski podczas międzynarodowego turnieju Euro Ice Hockey Challange w 2013 roku. Kibice wyjeżdżających z boksu zawodników powitali ogromnymi brawami i głośnym dopingiem.
Spotkanie tradycyjnie lepiej rozpoczęli podopieczni Walentego Ziętary. Oblężenie bramki strzeżonej przez Kamila Fecia trwało przez cała pierwszą tercję, ale bramkarz gości był tego dnia bardzo dobrze dysponowany. – Przez przypadek zrobiliśmy z niego bohatera. Próbowaliśmy go pokonać na różne sposoby, ale brakowało nam szczęścia i dokładności, tłumaczył po meczu kapitan Stoczniowca Jakub Stasiewicz.
Dopiero na początku drugiej tercji wynik spotkania otworzył Wojciech Wrycza, który strzałem w samo okienko bramki pokonał Fecia. Olivia wybuchła z radości, ale ta nie trwała długo. Minutę później mieliśmy już remis. Zabójczy kontratak przeprowadzili dębiczanie i za sprawą Łukasza Kisiela mecz tak naprawdę zaczął się od początku.
Do pracy wzięli się gdańszczanie, którzy pomimo straty bramki nie przestali dominować na boisku. Kolejna akcja Stoczni i kolejny gol. Michał Sochacki nie dał szans Feciowi podwyższając wynik meczu.
Po drugiej bramce Stoczniowiec uspokoił grę i stopniowo powiększał przewagę. Najpierw na 3:1 z karnego trafił Wrycza, a potem po golu dołożyli Lehman i Stasiewicz tym samym pieczętując awans do ekstraklasy. – To fantastyczne uczucie. Dawno nie byłem na meczu hokeistów, a od razu trafiłem na spotkanie, w którym awansowali do ekstraklasy, mówił jeden z kibiców po spotkaniu. – Teraz trzeba dokonać wzmocnień i się utrzymać tam gdzie nasze miejsce. Ważne, że chłopaki pokazali, że Gdańsk cały czas się liczy, dodał.
– Zobaczymy jaki będzie budżet i skład na przyszły sezon. Jestem przekonany, że damy radę zająć miejsce w górnej części tabeli. Mamy młodych chłopaków i doświadczonych graczy. W szatni jest doskonała atmosfera, a na trybunach mamy wspaniałych kibiców, mówi kapitan Jakub Stasiewicz.
– Teraz z amatorstwa przechodzimy w zawodowstwo. Do tej pory zawodnicy nie otrzymywali wynagrodzenia za grę, a teraz to się zmieni. Wymaga tego też system rozgrywek i intensywność spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej, podsumował prezes Stoczniowca 2014 – Bartosz Purzyński.
Teraz gdańszczan czeka 9 miesięcy przerwy. Kolejny sezon wystartuje we wrześniu 2016 roku.