W lutym drugi raz w karierze został mistrzem świata. W sierpniu wystąpi na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Tam też celuje w złoto. Z żeglarzem deskowym ZAS AWFiS Gdańsk rozmawiał Włodzimierz Machnikowski. Włodzimierz Machnikowski: Jaki obrazek zapamiętasz z izraelskiego Ejlatu?
Piotr Myszka: W tym momencie, to myślę jedynie o spaniu. Jestem strasznie zmęczony. Podróż z Izraela była męcząca, a jeszcze w poniedziałek mieliśmy trochę spotkań w Warszawie. Wróciliśmy późno w nocy i teraz myślę już jedynie o łóżku i spaniu. Cieszę się z mistrzostwa, ale także z tego, że już jestem w domu. Widziałem moje dzieci i żonę więc jest fantastycznie.
WM: Na mistrzostwach było tak łatwo, że teraz trzeba włożyć trochę wysiłku, żeby stanąć na podium w Rio de Janeiro.
PM: Teraz można powiedzieć, że było łatwo. Nie da się ukryć, że każdy wyścig jechałem na maksimum możliwości. Pracowałem na maksimum, wkładałem w to dużo koncentracji. Cieszę się najbardziej z tego, że było to równe, dobre pływanie, które okazało się demolujące w porównaniu do innych zawodników.
WM: Działa to motywująco, czy uspokajająco. Nie ma ryzyka, że zlekceważysz teraz rywali?
PM: Nie da się ukryć, że jestem bardzo zadowolony z tego wyniku. Przed mistrzostwami myślałem o tym, żeby przełamać tę passę dwóch, trzech lat, gdzie zajmowałem czwarte, piąte miejsce. Ocierałem się o podium i muszę przyznać, że byłem sfrustrowany tą sytuacją. Do Izraela jechałem z myślą, że jadę potrenować z najlepszą ekipą na świecie i jeżeli nadarzy się okazja, to będę walczył o medal. Oczywiście taka okazja była. Medal leżał, ja się po niego schyliłem i go po prostu zabrałem.
WM: W pół roku zdobyłeś dwa medale mistrzostw świata. Średnia z tego, to podium. Jaki krążek cie zadowala z perspektywy igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro?
PM: Nie będę na pewno zbyt pewny siebie. Wiadomo, że zawodnicy, z którymi się ścigałem w Ejlacie nie będą odpuszczać. Na igrzyska jadę z myślą o medalu. Tylko to mnie interesuje. Oczywiście każdy wie, że ten złoty medal jest najfajniejszy i najsmaczniejszy, ale nie pogardzę też innym kolorem krążka.
WM: Od wtorku jesteś profesorem żeglarstwa dla setek dzieciaków z Gdańska. Wszystko pod szyldem Energa Sailing Cup. Ty będziesz patronem tego przedsięwzięcia. Pierwszy raz w tej roli. Czujesz dreszcz emocji?
PM: Ogromnie się cieszę z tego, że ten program ruszył w Gdańsku. Jako, że jestem z Gdańska, to będę mógł się dzielić moją wiedzą z uczestnikami programu. Będę mógł motywować, zachęcać tych najmłodszych, żeby spróbowali i poszli naszym śladem.
WM: Niedługo dorośnie twój synek i będzie w grupie tatusia.
PM: Mój Antoś ma 7 lat. Poczekamy jeszcze do przyszłego roku, kiedy będzie starszy i pewniejszy. Wtedy spróbujemy. Jak będzie chciał, to będzie pływał.