Energa czarni Słupsk wygrali z rywalami z Lublina 94-60. Goście byli równorzędnym przeciwnikiem dla Czarnych tylko w pierwszej, remisowej 22-22 kwarcie.
– Początek meczu mieliśmy niezły. Graliśmy dobrze w ataku, w obronie trochę słabiej, ale nie odpuszczaliśmy. Mecz w naszym wykonaniu mógł się podobać. Kryzys na dobre zaczął się w trzeciej kwarcie i już tego meczu nie opanowaliśmy. Czarni wykorzystali swoje przewagi i zagrali dobry mecz – mówił po spotkaniu trener Startu Lublin, Michał Sikora.
UTRACONA WIARA
Rozgrywający Jan Grzeliński podkreślał, że wiarę w zwycięstwo jego zespół stracił wiarę w zwycięstwo po bardzo dobrej trzeciej kwarcie w wykonaniu gospodarzy.
– Cieszę się, że wygraliśmy pewnie ten mecz. To była okazja żeby trochę przećwiczyć różne warianty gry. Założyliśmy sobie, że przeciwnik nie może zdobyć w naszej hali więcej niż 60 punktów i to się udało – mówił trener Energa Czarnych Słupsk, Donaldas Kairys.
UWIERZYLIŚMY W ŁATWY MECZ
– Ta pierwsza kwarta to chyba wynik tego, że zbyt szybko uwierzyliśmy, że to będzie bardzo łatwy mecz. Pozwoliliśmy na grę z kontry i Lublin zdobywał łatwe punkty. Przed nami wyjazd do Włocławka i mecz u siebie z Rosą Radom. To będą prawdziwe testy dla naszego zespołu. O dwa zwycięstwa będzie trudno, ale postaramy się pokazać na co nas stać – mówi skrzydłowy Energa Czarnych Słupsk Kacper Borowski.
Najwięcej punktów dla Startu Lublin zdobył Nick Kellogg – 21, a dla Energa Czarnych Demonte Harper – 28.
Przemysław Woś/amo