Tadeusz Zdunek: „Ta drużyna przynosi mi i mojej firmie wstyd. Roważę odejście z gdańskiego żużla”. Echa porażki Wybrzeża z Wandą Kraków

Fatalnie przed własną publicznością zaprezentowali się żużlowcy Renualt Zdunek Wybrzeża. Uważani za faworytów do zwycięstwa gdańszczanie przegrali 44:46 i nie zdobyli nawet punktu bonusowego. Postawę drużyny postanowił skomentować prezes i sponsor tytularny drużyny – Tadeusz Zdunek w rozmowie z Wojciechem Luścińskim.

Wojciech Luściński: Twierdza Gdańsk zdobyta. Przegraliście bardzo ważne spotkanie. Drużyna zaprezentowała się poniżej oczekiwań?

Tadeusz Zdunek: Niestety przegraliśmy bardzo ważne spotkanie. Zawodnicy, którzy mieli być naszymi liderami – nie jadą. Jak nie jadą liderzy, to się przegrywa. Tak jest w każdej dyscyplinie sportu. Jeżeli lider nie wypełnia swoich obowiązków, to drużyna nie wygrywa. Jak Cristiano Ronaldo grał słabo, to Portugalia wygrała, ale tylko po karnych. Nie wiemy już co zrobić, żeby ci zawodnicy w końcu zaczęli jechać.

„SUNDSTROM JEŹDZI CORAZ GORZEJ”

WL: To w takim razie, kto najbardziej Pana zawiódł?

TZ: Krzysztof Jabłoński i w tym momencie Linus Sundstrom. Szwed z meczu na mecz jeździ coraz gorzej.


WL: Wyciągnie Pan wobec zawodników konsekwencje?

TZ: Zgodnie z regulaminem Polskiej Ligi Żużlowej możemy potrącić zawodnikom, którzy przegrali mecz tylko 5 procent. To jeden z głupich przepisów, które są w regulaminie. Jeżeli ktoś przywiezie w meczu trzy zera i ja mu potrącę od tego 5 procent, to ile mu potrącę? Oczywiście, że zero.

WL: A jeżeli byłyby inne przepisy, to ile by Pan nałożył kary na zawodnika, którzy mecz, mówiąc kolokwialnie, zawalił?

TZ: Kilka tysięcy złotych kary. Taka kara miałaby spowodować, żeby zawodnicy odczuli, że przygotowanie do zawodów jest najważniejsze. Jeżeli zawodnicy nie ponoszą żadnych konsekwencji, to jest taka sytuacja jak teraz. Nie możemy zmusić zawodników do inwestycji i pracy.

„MOGLIŚMY ZAGŁASKAĆ ZAWODNIKÓW”

WL: Rozważacie zmiany w składzie? W rezerwie cały czas pozostaje Eduard Krcmar, a skoro liderzy zawodzą, to chyba dobry czas dla tego zawodnika na zaprezentowanie się?
TZ: Już na to spotkanie poważnie rozpatrywaliśmy przyjazd Krcmara. Liczyliśmy mimo wszystko na to, że przebudzi się Linus Sundstrom. Niestety nie obudził się i mamy taki efekt, a nie inny.

WL: Już niestety nie spoglądamy w górną część tabeli. Wybrzeże jest coraz niżej. Może dojść do sytuacji, w której gdańszczanie będą walczyć o utrzymanie?
TZ: Doszło do sytuacji, której nie spodziewaliśmy się na początku sezonu. Jesteśmy drużyną, która ma jeden z najlepszych budżetów w całej lidze. Jeżeli ktoś mówi, że jest to wina finansów, to niestety plecie bzdury. Zastanawiamy się, czy nie „zagłaskaliśmy” zawodników płacąc im wszystko na czas. Może to ich rozleniwiło? Rozpatrujemy już różne warianty. Większość drużyn w pierwszej lidze ma ogromne problemy finansowe. My takich problemów nie mamy. Być może to jest największy problem.

WL: Frekwencja na stadionie również nie powala na kolana. Na tym cierpią wasze finanse, a wiemy, że właśnie na wysokiej frekwencji opieraliście budżet klubu.
TZ: W tym momencie powinienem rozpatrzyć, czy się z tego zespołu nie wycofać. Drużyna przynosi mi i mojej firmie wstyd. Firmuje to własnym nazwiskiem. Wykładam na to największe pieniądze. Wytworzyła się chora sytuacja. Jak człowiek, który wykłada pieniądze na drużynę nie może mieć wpływu na swoich zawodników? Jak tu zarządzać? Nie przywykłem do takiego czegoś. Jeżeli ktoś w mojej firmie źle wykonuje swoją pracę, to ponosi tego konsekwencję.

Wojciech Luściński
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj