Polscy siatkarze z porażką w czwartym spotkaniu na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro. Biało-czerwoni musieli uznać wyższość Rosji, z którą przegrali po tie-breaku 2:3 (18:25, 25:16, 18:25, 25:22, 13:15). Pierwszego seta Polacy rozpoczęli inaczej niż w trzech ostatnich spotkaniach. Niestety to Rosjanie rozdawali karty, a my staraliśmy się jedynie utrzymywać dystans do rozpędzonej „Sbornej”. Niestety świetną serię na zagrywce miał Michajłow, który bombardował Polaków mocnymi serwisami. Mistrzowie świata nie potrafili odnaleźć się w przyjęciu, a Rosjanie zbudowali bezpieczną przewagę 19:12. Biało-czerwoni zdołali odrobić kilka punktów, ale ostatecznie Rosja zwyciężyła inaugurującą partię 25:18.
W drugim secie Polacy wyciągnęli wnioski ze słabej pierwszej partii. Podopieczni francuskiego szkoleniowca Stephana Antigi dzięki doskonałym zagrywkom Karola Kłosa, Mateusza Bieńka i Grzegorza Łomacza rozpoczęli drugą odsłonę meczu od pewnego prowadzenia. Polacy poprawili również grę w bloku i dwukrotnie zatrzymywali rozpędzonego Alekno. Po mocnym i skutecznym ataku Bartosza Kurka, Polacy wyszli na prowadzenie 11:6. Po kolejnych udanych akcjach gra Polaków stanęła. Niestety swój „taniec” na zagrywce rozpoczął Michajłow, który posyłał serwisy na stronę Polaków z prędkością około 120 km/h. Rosjanie dzięki kilku punktowej serii zdołali zbliżyć się do biało czerwonych na trzy punkty (14:11). Jednak przy kolejnej „bombie” Michajłowa świetnie w przyjęciu zachował się Mika, dograł do Łomacza, a ten posłał piłkę do Kurka, który świetnym atakiem po prostej przerwał serię Rosjan, Od tego momentu Polakom wychodziło już praktycznie wszystko. Rozpędzona drużyna Antigi zaczęła budować przewagę i przy stanie 17:11 o czas poprosił trener „Sbornej”. Jednak na nic się to zdało. Polacy w pełni zrehabilitowali się za porażkę w pierwszym secie i pewnie zwyciężyli w drugim 25:16.
Trzecia partia rozpoczęła się identycznie jak pierwsza. Już na początku Rosjanie zbudowali trzy punktowa przewagę. Niestety w polskiej ekipie brakowało dokładności w przyjęciu. Problemy z rozegraniem miał Grzegorz Łomacz i Rosjanie prowadzili 10:6. Z każdym fragmentem trzeciego seta Rosjanie grali coraz lepszą siatkówkę. Dobra zagrywka Wolwicza niestety sprawiała ogromne problemy naszym przyjmującym. O czas prosił Antiga, ale tuż po przerwie na blok „Sbornej” naciął się Mika. Pod koniec partii Antiga zaczął wprowadzać na boisko zmienników, ponieważ Rosjanie byli w tej partii poza zasięgiem reprezentacji Polski. Ostatecznie „Sborna” zwyciężyła w identycznym rozmiarze jak w pierwszej partii 25:18.
W czwartym secie na swój optymalny poziom znowu wróciła reprezentacja Polski. Nasza drużyna zbudowała kilku punktową przewagę i utrzymywała dystans nad reprezentacją Rosji. Antiga grał zmiennikami. Na boisku pojawili się m.in, Piotr Nowakowski i zastępujący Mateusza Mikę – Rafał Buszek. Polacy utrzymali przewagę zbudowaną na początku seta i wygrali 25:22. To oznaczało, że po raz kolejny o losach meczu Polaków będzie decydował tie-break.
Polscy siatkarze już zdążyli przyzwyczaić kibiców, że tie-breaki to ich mocna strona. Niestety nie tak miał wyglądać początek piątego seta. „Sborna” na początku dobrze pograła blokiem, co miało też odzwierciedlenie w wyniku. Rosja wyszła na prowadzenie 6:3 i o czas poprosił francuski szkoleniowiec polskiej drużyny. Tuż po niej atomowym atakiem popisał się Kurek, ale momentalnie odpowiedział Kliuka. Niestety przewagą, którą Rosjanie zbudowali na początku partii okazała się zbyt wysoka i Polacy pomimo ambicji i wiary w sukces nie potrafili już odrobić strat. Kolejne spotkanie w poniedziałek przeciwko Kubie.