Piłkarze Arki Gdynia po raz piąty w historii awansowali do półfinału Pucharu Polski. Drutex Bytovia nie wykorzystała ogromnej szansy, by znaleźć się w najlepszej czwórce rozgrywek. Pierwszoligowy zespół po pierwszym zwycięskim spotkaniu 2:1 na własnym stadionie, przy Olimpijskiej w Gdyni przegrał 0:1.
Żółto-niebieskim do awansu wystarczyło skromne zwycięstwo 1:0. Ten plan zrealizowali, ale z dużymi problemami.
GROŹNE ATAKI
Już w 30 sekundzie spotkania gospodarze mogli przegrywać po tym jak Mateusz Klichowicz uderzając sprzed pola karnego trafił w prawy słupek bramki strzeżonej przez Pavelsta Steinborsa. Arka odgryzła się momentalnie wyprowadzając szybki atak – Miroslav Bożok minął Gerarda Bieszczada i skierował piłkę w stronę bramki, a tę w ostatniej chwili wybił były obrońca żółto-niebieskich Wojciech Wilczyński.
W 12 minucie w roli głównej ponownie wystąpił słowacki pomocnik. Tym razem kapitan gospodarzy popisał się rajdem lewym skrzydłem i wyłożył piłkę Pawłowi Abbottowi. Jednak napastnik Arki zamiast zamienić to doskonałe podanie na gola przeniósł futbolówkę wysoko nad poprzeczką.
Cztery minuty później z rzutu wolnego groźnie uderzał Dominik Hofbauer, jednak strzał Austriaka wybronił Gerard Bieszczad. Hofbauer miał ponownie swoją szansę kilka minut później. Tym razem piłka po jego strzale sprzed pola karnego posłał tuż obok bliższego słupka bytowskiej bramki.
NERWY I ZMIANY W ARCE
W drugiej połowie w szeregach gospodarzy zaczęła narastać nerwowość. Uciekający czas i problemy ze skonstruowaniem akcji w ofensywie potęgowały frustrację zawodników Grzegorza Nicińskiego. Szkoleniowiec Arki na pierwszą zmianę zdecydował się w 66 minucie wprowadzając na boisko Yannicka Sambeę Kakoko. W kolejnych minutach spotkania posłał do boju Dariusza Zjawińskiego, co oznaczało, że Arka grała od tego momentu trzema nominalnymi napastnikami. Bytovia jednak mimo zwiększonej siły rażenia gdynian skutecznie odpierała ataki gospodarzy czekając na swoją okazję do kontrataku.
Ta nadarzyła się 26 minut przed końcem, kiedy Mateusz Klichowicz wykorzystał przestrzeń pozostawioną mu przez rywali na prawym skrzydle i dośrodkował w pole karne do zamykającego akcję Sebastiana Kamińskiego. Gdy wydawało się, że zawodnik Bytovii stanie oko w oko z bramkarzem Arki, w ostatniej chwili niebezpieczeństwo zażegnał dobrze wracający do obrony Marcus da Silva.
WYMARZONY AWANS
Najważniejsza akcja meczu miała miejsce w 76 minucie. Wspomniany Brazylijczyk miękko zacentrował w pole karne, a w podbramkowym tłoku najlepiej odnalazł się Dominik Hofbauer. Po strzale Austriaka odbiła się od poprzeczki, a następnie zatrzepotała w bytowskiej siatce.
Bytovia miała jeszcze szansę, by odwrócić losy spotkania. W akcji meczowej nie wykorzystał jednak wprowadzony w końcówce były zawodnik Arki Michał Rzuchowski, który uderzył bardzo niecelnie ponad bramką .
W końcowych fragmentach Arkowcy skutecznie odpierali ataki zespołu Tomasza Kafarskiego i utrzymali skromne prowadzenie, które dało im wymarzony awans do półfinału Pucharu Polski. Bytovia, mimo iż nie zagra w najlepszej czwórce rozgrywek, i tak osiągnęła największy sukces w historii klubu kończąc rozgrywki na ćwierćfinale.
Mariusz Hawryszczuk/mili