Ma 25 lat, a grał już w Polsce, Niemczech, Rosji i Anglii. Ariel Borysiuk po raz drugi został zawodnikiem Lechii Gdańsk. Jakie kluby zwiedził? W którym grał najlepiej? Dlaczego kolejny raz musi odbudowywać swoją pozycję? Przedstawiamy nowego-starego pomocnika biało-zielonych.
17-LETNI DEBIUTANT
Borysiuk to wychowanek warszawskiej Legii, w której barwach zadebiutował w ekstraklasie. Na niespełna 17-letniego zawodnika postawił Jan Urban, który pierwszą szansę dał mu w końcówce meczu rozgrywanego 23 lutego 2008 roku. W tamtych rozgrywkach pomocnik pojawił się na boisku dwanaście razy w lidze i Pucharze Polski. Zdobył jedną bramkę.
KLUCZOWY GRACZ LEGII
W kolejnym sezonie Borysiuk zagrał 18 razy, w tym 13 od pierwszej minuty. Stał się ważnym ogniwem drużyny, która wywalczyła wicemistrzostwo Polski, ale dopiero rok później można było bez cienia wątpliwości traktować go jako zawodnika pierwszego składu. Dwadzieścia trzy mecze w sezonie 2009/10 i dwadzieścia sześć rok później sprawiły, że o Borysiuka zaczęły pytać coraz większe europejskie kluby. Ostatecznie pomocnik zmienił pracodawcę zimą 2012 roku. Jak podaje portal transfermarkt.de – Kaiserslautern zapłaciło za niego 2 mln euro.
ŚWIETNY POCZĄTEK
Wejście do niemieckiego klubu wychowanek Legii miał bardzo dobre. Co prawda w pierwszym meczu obejrzał dwie żółte kartki, ale po odbyciu zawieszenia wystąpił w jedenastu spotkaniach do końca sezonu. Polak nie pomógł jednak klubowi w walce o utrzymanie. Kaiserslautern spadło z ligi. W 2. Bundeslidze rozegrał 28. meczów i zaliczył 2 asysty. Wydawało się, że w kolejnym sezonie przyjdzie czas na krok do przodu.
KŁOPOTY W NIEMCZECH
Tymczasem Borysiuk niespodziewanie stracił miejsce w składzie i sezon musiał spisać na straty. W całej rundzie jesiennej rozegrał łącznie 193 minuty, więc zimą zdecydował się na zmianę klubu. Na skorzystanie z jego usług zdecydowała się rosyjska Wołga Niżny Nowgorod. Okazało się, że była to najgorsza decyzja w karierze. Zamiast odbudowywać swoją pozycję Polak znowu oglądał grę swojego zespołu z pozycji siedzącej. Na boisku pojawił się tylko cztery razy.
DO GDAŃSKA W POSZUKIWANIU FORMY
Po zakończeniu sezonu Borysiuk wrócił do Niemiec, ale zamiast walczyć o powrót do pierwszej „11” Kaiserslautern, zdecydował się na kolejną zmianę klubu. Tym razem wypożyczyła do Lechia Gdańsk, która kompletowała skład mający bić się o mistrzostwo Polski. Pomocnik z miejsca stał się podstawowym zawodnikiem biało-zielonych. Dobra forma, którą pokazywał 34 razy w sezonie, zaowocowała transferem definitywnym, którego kwota opiewała na 500 tysięcy euro.
Wydawało się, że Borysiuk zostanie liderem środka na wiele sezonów. W rundzie jesiennej były zawodnik Legii utrzymał dobrą formę z poprzednich rozgrywek, a jego pozycja na krajowym rynku urosła do tego stopnia, że stołeczny klub zdecydował się na wykupienie swojego wychowanka. Piłkarz nigdy nie ukrywał, że chciałby ponownie zagrać w swojej macierzystej drużynie i skorzystał z nadarzającej się okazji.
POWRÓT DO WARSZAWY
W Warszawie Borysiuk nawiązał do najlepszych lat swojej kariery. Jedenaście razy zagrał od pierwszej do ostatniej minuty i walnie przyczynił się do zdobycia przez Legię mistrzostwa kraju. Nie pomógł jednak w awansie do Ligi Mistrzów, bo ponownie zdecydował się na zmianę klubu. Tym razem przeniósł się do grającego w Championship Queens Park Rangers. Anglicy zapłacili za niego 2 miliony euro.
KOLEJNA PORAŻKA ZA GRANICĄ
Wyspy Brytyjskie wydawały się być idealnym kierunkiem dla piłkarza, którego styl gry opierał się na twardej walce z rywalami, dobrym odbiorze piłki i odpowiednim timingu wślizgów. Jednak potwierdziło się, że poza krajem Borysiuk nie potrafi rozwinąć skrzydeł. Na dwadzieścia siedem spotkań tylko osiem razy grał od pierwszej minuty. Dodatkowo w pięciu z tych meczów schodził z boiska przed upływem 90. minuty. Zarządzający Queens Park dali Polakowi jasny sygnał – musi odejść i wrócić do formy, aby myśleć o grze dla londyńskiego klubu.
DRUGA SZANSA W GDAŃSKU
Do Borysiuka po raz drugi pomocną dłoń wyciągnęła Lechia, która walczy o mistrzostwo. Gdańszczanie oddali na wypożyczenia dwóch defensywnych pomocników, więc w kadrze zrobiło się miejsce dla 25-letniego warszawianina.
Czego można się spodziewać po zawodniku, który ostatnie pół roku grał w piłkę okazjonalnie? Patrząc na poprzednie powroty Borysiuka – dobrej gry i transferu do kolejnego zagranicznego klubu.
Tymoteusz Kobiela