Od porażki rozpoczęli zmagania w rundzie wiosennej piłkarze Arki Gdynia. Podopieczni Grzegorza Nicińskiego musieli uznać wyższość Legii Warszawa i przegrali 0:1. Mistrzowie Polski zrewanżowali się żółto-niebieskim za porażkę w poprzednim roku na własnym stadionie. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył pod koniec pierwszej połowy Tomasz Jodłowiec.
Od początku spotkania żadna z drużyn nie miała szczególnej przewagi. Nieco więcej w pierwszych minutach pokazała Arka, która starała się grać z kontrataku. Niestety żółto-niebieskim brakowało armat w ataku. Zupełnie niewidoczny był nowy nabytek Josip Barisić. Napastnik rzadko dochodził do piłki i w pierwszej bliski pokonania Malarza był jedynie w 3. minucie. Po jego strzale głową piłka przeleciała jednak nad poprzeczką. Obie drużyny popełniały proste błędy, ale żadna z nich nie potrafiła na tym skorzystać. W Legii kiepskie spotkanie rozgrywał Michał Kopyczyński, który nie potrafił się odnaleźć na stadionie przy Olimpijskiej.
Z czasem to Legia przejęła inicjatywę. Bardzo aktywny w konstruowaniu akcji ofensywnych był Ofoe, zdecydowanie najjaśniejszy punkt w układance Jacka Magiery. Widoczny był także nowy napastnik stołecznej drużyny Tomas Necid, po którego podaniu padła bramka dla mistrzów Polski. Czecha w polu karnym nie upilnował Adam Marciniak, ten dograł do wchodzącego Jodłowca, a reprezentant Polski z najbliższej odległości pokonał Konrada Jałochę. Pierwsza polowa zakończyła się prowadzeniem Legii 1:0.
W drugiej części spotkania nic w grze obu drużyn się nie zmieniło. Na boisku dominowała Legia, a Arka nastawiona na grę z kontry nie potrafiła zagrozić bramce Arkadiusza Malarza. Pod koniec spotkania Grzegorz Niciński postawił wszystko na jedną kartę. Na boisko wprowadził Przemysława Trytko, który wraz z Barisiciem tworzył duet napastników. Na nic to się zdało. Legia dowiozła prowadzenie do końca i wywiozła z Gdyni 3 punkty.