Mecz dużo lepiej rozpoczęli goście, którzy po wymianie kilku punktów zbudowali przewagę kilku „oczek”. BBTS walczył o odrobienie strat, ale gdańszczanie nie pozwolili rywalom na rozwinięcie skrzydeł i spokojnie dowieźli przewagę do końca wygrywając 25:21.
Drugi set również należał do podopiecznych Andrei Anastasiego, ale tym razem gra od początku do końca była bardzo wyrównana. Żadna z drużyn nie potrafiła odskoczyć na więcej niż trzy punkty. Największa przewaga to 16:13 dla Lotosu Trefla, ale po chwili znów był remis – 21:21. Nerwową końcówkę lepiej wytrzymali jednak goście, którzy wygrali 25:23.
ZAMIANA RÓL
Kolejna partia należała jednak do gospodarzy, którzy po słabszym początku wyszli na prowadzenie 7:6 i nie oddali go już ani razu. Systematycznie zwiększali dystans i prowadzili nawet różnicą sześciu punktów, a wygrali 25:20. Podobnie sytuacja miała się w czwartym secie, który był popisem gry BBTS-u. Bielszczanie nie zwalniali tempa i pewnie zwyciężyli 25:16.
Tie-break przypomniał jednak, że obie drużyny prezentowały zbliżony poziom. Najpierw prowadził Lotos Trefl (1:3, 3:5), ale gospodarze szybko wyrównali. Po chwili sytuacja się powtórzyła, a kiedy znów był remis trener Anastasi poprosił o czas. Rozpoczęła się gra punkt za punkt, która wzbudziła ogromne emocje. O zwycięstwo toczyła się walka na przewagi. Najpierw dwie piłki meczowe zmarnowali gospodarze, po chwili to samo zrobili goście, którzy jednak wykorzystali swoją trzecią szansę i wygrali seta 19:17, a cały mecz 3:2.
To koniec sezonu dla siatkarzy Lotosu Trefla Gdańsk, którzy nie awansowali do fazy play-off. W środę zarząd klubu ogłosi decyzje dotyczące losów trenera oraz liber Piotra Gacka.
Tymoteusz Kobiela