„Nie lubię dużych miast”. Dom pod lasem, dwójka dzieci i psy – Damian Schulz prywatnie

W tym sezonie był najskuteczniejszym atakującym PlusLigi, ale jeszcze niedawno pracował dorywczo i myślał o skończeniu przygody ze sportem. Nie lubi dużych miast, a w wolnym czasie jedzie na wieś, gdzie ma ciszę i spokój. Co zrobi po zakończeniu kariery i ile będzie miał dzieci? Jakim człowiekiem jest Mateusz Mika, a jakim Andrea Anastsi? Czy siatkarze mogą chodzić na imprezy? Na te i inne pytania odpowiedział atakujący Lotosu Trefla Gdańsk, Damian Schulz.

Posłuchaj rozmowy lub przeczytaj jej fragmenty.

– Jesteś już gwiazdą PlusLigi?

– Myślę, że nie. Jest dużo więcej bardziej utytułowanych zawodników, a ja przez pierwsze sezonu grałem bardzo mało. Zwłaszcza w roku, w którym były największe sukcesy.

– Mimo słabszego zeszłego sezonu zostałeś najskuteczniejszym zawodnikiem w lidze.

– Z jednej strony tak, ale najważniejsze jest miejsce w tabeli i na tym się skupiajmy.

– Ludzie rozpoznają Cię już na ulicy czy to nie jest jeszcze ten poziom co Mateusz Mika?

– Na pewno to nie ten sam poziom. Wiem, że Mateusz nie przepada za tym, jak ludzie zaczepiają go np. w restauracji. Ja nie mam z tym problemów.

– Jaki Mika jest prywatnie?

– Mateusz jest bardzo skromny. Patrząc na to, co już osiągnął, w ogóle się nie wywyższa. Ktoś, kto nie interesuje się siatkówką, po rozmowie z nim zauważyłby, że to zwykły chłopak. Nie gwiazdorzy.

– Jakim typem człowieka jest trener Anastasi?

– Trzeba rozgraniczyć to jakim człowiekiem jest na treningu, a jakim poza, gdzie można z nim o wszystkim porozmawiać. Na treningu prowadzi nas mocną ręką i nie lubi jak mu się ktoś sprzeciwia.

– Siatkarze mogą imprezować? Dużo imprezują?

­– Trudno jest to pogodzić. Jeżeli ktoś imprezuje w sezonie, to na dobre mu to nie wychodzi, bo alkohol długo schodzi z organizmu.

– Piwo po meczu można wypić?

– Jak jesteśmy na wyjazdach, to zawsze do kolacji wypijemy jedno piwko, ale tylko jedno.

– Jesteś typem gwiazdora czy osobą spokojną, unikającą rozgłosu?

– Jestem spokojny, nie lubię tłumów. Wolę siedzieć w cichych miejscach i nie lubię dużych miast.

– Dlatego wybrałeś Trójmiasto.

– Tak (śmiech).

– Jak spędzasz wolny czas?

– Jedziemy z żoną do lasu, bierzemy psy, spacerujemy, chodzimy do kina.

 – Kto jest osobą rządzącą w domu Schulzów?

– Uzupełniamy się, ale wiadomo, że żona bardziej dba o dom. Ja staram się częściej wychodzić z psami i ją odciążyć, bo pracuje na zmiany jako pielęgniarka.

– Jak się poznaliście?

– Poznaliśmy się podczas drugiego mojego sezonu w Pile. Mieszkaliśmy w akademiku i jakoś już tak wyszło.

– Masz plan na swoje życie w dłuższej perspektywie?

– Nie, staram się nie wybiegać daleko w przyszłość. Nigdy nie wiadomo co się wydarzy, więc nie robię kroków dalekosiężnych.

– Zabezpieczasz się na moment, w którym będzie trzeba skończyć karierę?

– Tak. Po siatkówce będę miał jakiś domek przy lesie, ciszę i spokój.

– Będą tam biegające dzieci, a później wnuki?

– Na pewno. Dzieci, psy – wszystko będzie.

– Ile?

– Nie wiem, dwójka wystarczy.

Rozmawiał Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj