Moment oddechu i 6 punktów – tak zakończył się dla Trójmiasta ostatni weekend w Ekstraklasie. A skoro tak, to na chwilę oddalamy się od linii bocznych boiska. Z kustoszem Muzeum Lechii Gdańsk wspominamy zmarłego Ryszarda Polaka, a z Wojciechem Pertkiewiczem zaglądamy za kulisy transferów oraz w nowe-stare struktury żółto-niebieskiego klubu.
Posłuchaj audycji:
„W ANGLII JEST ROONEY, U NAS NIE MA JUŻ NIKOGO”
W 1983 roku zdobył z Lechią Puchar Polski. W biało-zielonych barwach debiutował dwa miesiące po swoich 17-tych urodzinach. Ryszard Polak, uczestnik m.in. spotkań Lechii z Juventusem Turyn, zmarł w zeszłą sobotę w wieku 58 lat.
– Był wiecznie uśmiechnięty, wiecznie pozytywnie nastawiony do życia. Nie przypominam sobie, żeby ktoś nawet w żartach powiedział o nim złe słowo – wspomina legendarnego piłkarza kustosz Muzeum Lechii Gdańsk, Zbigniew Zalewski.
– Odszedł jeden z ostatnich romantyków futbolu. Tego futbolu innego, nieskomercjalizowanego, dla kibica. W Anglii ostatnim takim jest Rooney, na naszych boiskach nie ma już takich zawodników – dodaje.
PIŁKA NOŻNA DLA KIBICÓW
Jedną z rzeczy, jakie najbardziej zapamiętają biało-zieloni sympatycy futbolu, będzie jego spontaniczność i otwartość – na nich, na otaczający go świat.
– To był chłopak, który wracając z meczu, na którym był oklaskiwany, potrafił zagrać z kibicami na boisku. Wypicie piwa z kibicem? Od tego też się nie odcinał – kontynuuje Zbigniew Zalewski.
– Dzisiaj panowie nakładają na głowę kilogram żelu, przewieszają przez ramie damską torebkę. Nie są już tak samo postrzegani – dodaje, całkowicie poważnie.
W dniu śmierci Ryszarda Polaka, zdaniem pamiętających go kibiców, odeszło z tego świata 50 procent najlepszego duetu w historii Lechii Gdańsk. Duetu, który tworzył wraz z Jerzym Kruszczyńskim.
ZAPAMIĘTAJĄ GO KIBICE I KLUBOWE MUZEUM
Zdjęcie, na którym odkrywa gwiazdę w alei zasłużonych przy ul. Traugutta 29, zdjęcie z audiencji u papieża, zorganizowanej 9 sierpnia 1983 roku dla drużyny Lechii przed meczem z Juventusem, getry, w których grał, medal za zdobycie Pucharu Polski – te wszystkie pamiątki do dziś mogą podziwiać wszyscy ci, którzy odwiedzają Muzeum Lechii Gdańsk.
Dla niego samego, przedmioty miały niewielką wartość. – Rysiu był takim człowiekiem, który nie wahał się oddać nawet takiej pamiątki, jak koszulka z meczu z Juventusem. Została podarowana kibicom – mówi kustosz muzeum Lechii.
„TRENER NIE JEST OD TEGO, ŻEBY BYĆ PRZYJACIELEM ZAWODNIKÓW”
Chwilę oddechu od coraz uważniejszego obserwowania sytuacji w tabeli dała kibicom w ubiegły weekend zarówno Lechia, jak i Arka. „Banda skurczybyków, którzy na boisku są ze sobą na dobre i na złe”, jak mawiał kapitan żółto-niebieskich Krzysztof Sobieraj, pokazała ponownie, że można jej w tej kwestii zaufać.
Pełne zaufanie prezesa Wojciecha Pertkiewicza ma nie tylko drużyna, ale i jej trener.
– Podoba mi się to, w jaki sposób dociera do piłkarzy. Jest bardzo bezpośredni, niektórzy nawet powiedzą, że oschły czy oziębły. Ale trener nie jest od tego, by być przyjacielem zawodników, tylko od tego, żeby ich zmotywować do pozostawienia na boisku wszystkiego, co mają w płucach, w głowach i w nogach – mówił prezes Arki w studiu Radia Gdańsk.
PIŁKARSKI PRZESYT
W letnim oknie transferowym Arkę zasiliło jedenastu nowych zawodników. To znacznie więcej, niż spodziewali się kibice i więcej, niż oczekiwał sam prezes. – Myślę, że jedenastu piłkarzy to wynik trochę ponad stan – przyznał.
– Już dwa czy trzy lata temu doświadczyliśmy na własnej skórze, że rewolucja kadrowa w okienku transferowym niczemu nie służy. Raczej szliśmy w tym kierunku, aby było to kilka kluczowych zmian. Udało nam się jednak awansować do europejskich pucharów i kadra musiała być szersza – wyjaśnił.
I zdradził: – W którymś momencie prawie zabrakło dla zawodników miejsc w szatni, zrobiło się ciasno.
W POSZUKIWANIU DIAMENTÓW
Choć nowych twarzy w Arce jest wiele, niewiele wiemy na temat umiejętności części z nich. Niektóre z nowo pozyskanych nazwisk zmagają się z kontuzjami, inne ustępują miejsca w składzie tym, na których stawia trener.
Są jednak i tacy, którzy wyróżniają się od samego początku. Zapytany o najlepszego z pozyskanych w letnim okienku zawodników, prezes wskazuje bez dłuższej chwili zastanowienia: wypożyczony z Rozwoju Katowice Patryk Kun.
– Osobiście nie wierzyłem, że tak szybko wejdzie do składu. A wszedł z przytupem, bo już w pierwszym przedsezonowym sparingu strzelił bramkę Cypryjczykom. Później świetnie się pokazał w meczu ze Śląskiem, gdzie strzelił bramkę głową i bardzo przyzwoicie w pucharach. Jest zaskoczeniem – przyznaje Pertkiewicz.
Czy młody Kun ma szanse na to, by zagościć w Arce na dłużej? – Myślę, że tak. W kontrakcie jest zapisana klauzula wykupu i jeśli nic się nie zmieni – a myślę, że się nie zmieni, bo to jest bardzo ambitny chłopak – to z tej opcji skorzystamy – zapowiada prezes.
KONTUZJA ZA KONTUZJĄ
Duże oczekiwania prezes Arki ma również wobec Frederika Helstrupa, czeka także na debiut sprowadzonego jeszcze w ubiegłym sezonie Tomasa Kosuta.
– Mieliśmy ten luksus, że z winy klubu Kosut rozwiązał kontrakt jeszcze w końcówce poprzedniego sezonu. A my mieliśmy dogadane już wszystkie warunki. Z różnych przyczyn nie udało się go zarejestrować do gry w ubiegłym roku. To był jego spór z poprzednim pracodawcą i FIFA nie wydała w tej sprawie wyroku – informuje prezes.
Pechowy koniec poprzedniego sezonu, pechowy początek obecnego. – Podczas przygotowań do nowego sezonu trafiła mu się kontuzja, a gdy wrócił do zdrowia – powtórzyła się. Być może zbyt szybko wrócił do pełnego treningu. Teraz ponownie do nas wraca: zagrał w zespole rezerw, strzelił bramkę, trenuje z pierwszą drużyną. Czekam na jego debiut – mówi Pertkiewicz.
FUNKCJONOWANIE KLUBU: NA PLUS
Prezes żółto-niebieskich rozwinął nie tylko temat transferów i ocenił wyniki na boisku. Szeroko wyjaśnił również kwestie strukturalne oraz krążące wokół nich wątpliwości. Tych bynajmniej nie budzi w nowym właścicielu obecne funkcjonowanie Arki.
– Ostatni raport Ekstraklasy Ernst & Young pokazał, że jesteśmy jednym z niewielu klubów, które funkcjonują przyzwoicie. Zarówno na poziomie finansowym, organizacyjnym, jak i marketingowym – podsumował prezes gdynian.
Na magazyn „Piłkarski wtorek” zapraszamy na antenę Radia Gdańsk co tydzień o godz. 14:05.