Hokeiści MH Automatyki minimalnie gorsi od wicemistrza Polski. Po dramatycznym meczu gdańszczanie przegrali z GKS Tychy 5:6. W pierwszej tercji większa przewagę mieli goście, którzy w Gdańsku chcieli się zrewanżować za porażkę przed własną publicznością. MH Automatyka jest objawieniem sezonu i jedną z niespodzianek sprawiła właśnie w Tychach pokonując wicemistrzów Polski. Gdańszczanie nie potrafią się jednak przełamać przed własną publicznością, a mecz z wicemistrzem Polski był do tego doskonałą okazją. Strzelanie w Gdańsku rozpoczęli jednak goście. W 6. minucie z publicznością przywitał się wychowanek Stoczniowca – Adam Bagiński, który przymierzył po krótkim rogu w lewe okienko bramki strzeżonej przez Maksima Gorodeckiego. Gol podrażnił gospodarzy, którzy już dwie minuty później doprowadzili do remisu. Strzelcem gola – Petr Polodna. Do końca tercji optyczna przewaga należała do gości, a na wysokości zadania stanął wspomniany Gorodecki, który dzielnie chronił gdańszczan przed utratą bramki
STRZELANINA W DRUGIEJ
W drugiej tercji od początku zdecydowaną przewagę mieli goście, którzy już dwie minuty po wznowieniu gry wyszli na prowadzenie. Fenomenalnym strzałem z pod niebieskiej linii popisał się Cichy. Minęły kolejne dwie minuty i kolejną bramkę strzelili goście. Tym razem bramkarza gospodarzy zaskoczył Górny. Dwa ciosy tyszan nie okazały się nokautem. Automatyka podniosła się z desek i wzięła się za odrabianie strat. Sygnał do ataku dał Strużyk, który strzelił bramkę kontaktową, a w kolejnej akcji Josef Vitek doprowadził do remisu. Automatyka nie potrafiła wykorzystać przewagi w związku z karą Rzeszutki, a na domiar złego w przewadze straciła bramkę. Na szczęście kolejny raz szybko do remisu doprowadził Mateusz Strużyk. Druga tercja zakończyła się remisowo, ale więcej charakteru pokazali gdańszczanie, którzy najpierw odrobili straty, ale równie dobrze mogli prowadzić. Zabrakło jednak skuteczności.
DRAMATURGIA
Podobnie jak w drugiej tercji, trzecią lepiej rozpoczęli goście. Niestety gdańszczanom zaczęło brakować sił, a to z łatwością wykorzystali goście. Strzelanie rozpoczął na trzynaście minut przed końcem Kotlorz, dobił chwilę później były gracz Automatyki Gościński i wydawało się, że straty są nie do odrobienia. Nadzieje kibiców, na 4. minuty przed końcem rozpalił jeszcze Szczerbakow, który strzelił gola kontaktowego, ale to jednak nie wystarczyło na wicemistrzów Polski. Ostatecznie MH Automatyka przegrała z GKS Tychy 5:6