To będzie szczególny mecz dla Grzegorza Nicińskiego, który po raz pierwszy odkąd został zwolniony z Arki zasiądzie na ławce trenerskiej Stadionu Miejskiego w Gdyni. „Nitek” w połowie czerwca objął Chrobrego Głogów. Na Dolny Śląsk zabrał ze sobą Przemysława Stolca, Jakuba Bacha i Przemysława Trytkę. Zasługi Nicińskiego dla Arki są niepodważalne. To on wywalczył z drużyną awans do ekstraklasy i finału Pucharu Polski, przygotowując grunt pod sukces Leszkowi Ojrzyńskiemu. Nowy szkoleniowiec Arki nie zapomniał o zasługach swojego poprzednika.
SOLIDNY PIERWSZOLIGOWIEC
Chrobry po 19 kolejkach I ligi zajmuje szóste miejsce, ze stratą pięciu punktów do lidera. Liderem zespołu jest Mateusz Machaj. Były zawodnik Lechii Gdańsk zdobył w tym sezonie łącznie 12 bramek – Ważne będzie, abyśmy pierwsi zdobyli gola. Taka bramka na pewno doda nam pewności siebie, poniesie nas, a w zespole Arki może zacząć się robić nerwowo. To jest sport, to jest piłka nożna i już nie takie rzeczy się działy. Na pewno nie uważamy, że wszystko jest już rozstrzygnięte- uważa Machaj.
NIE MAJĄ NIC DO STRACENIA
Dotarcie do ćwierćfinału PP to jeden z największych sukcesów w historii Chrobrego. Głogowianie w sezonie 1979/1980 awansowali do półfinału, ale teraz są bardzo trudnej sytuacji – Zdajemy sobie sprawę, że po pierwszym meczu wielu kibiców już nas skreśliło, ale będziemy jednak starali się pokazać, że stać nas na walkę do końca. Przecież nie mamy nic do stracenia, a za to bardzo wiele do zyskania. Jeżeli coś ugramy, będzie to plus dla nas. Być może nie prędko przyjdzie Chrobremu znowu zagrać tak wysoko w Pucharze Polski i dlatego nawet jeżeli nie uda nam się odrobić strat, to chcemy odpaść z podniesionymi głowami – podkreśla Machaj
PO PIERWSZEJ POŁOWIE PROWADZĄ
Dwubramkowa zaliczka przed rewanżem z Chrobrym daje duży komfort, ale nie może uśpić czujności. – To jest piłka nożna i łatwo się przeliczyć. Ostatni tydzień dostarczył nam świetnych przykładów, że nigdy nie wolno stracić czujności. Przecież w konfrontacji z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, Sevilla stała na straconej pozycji, bo przegrywała już 0:4 – mówił trener Ojrzyński. – Z kolei Borussia praktycznie przegrała, bo w Dortmundzie prowadziła z Schalke 4:0. A te mecze skończyły się remisami. My do przerwy wygrywamy tylko 2:0, a poza tym druga połowa trwa nie 45 tylko 90 minut plus doliczony czas. Wiele się może zdarzyć – dodawał trener żółto-niebieskich.
Dziś możemy spodziewać się zmian w pierwszym składzie Arki. Na pewno zabraknie kontuzjowanych Yannicka Sambei Kakoko i Krzysztofa Sobieraja. Pod znakiem zapytania stoi występ Dawida Sołdeckiego.