Piękni, młodzi i (nie)bogaci. Fenomen Górnika Zabrze

Mają najniższy budżet i najmłodszy skład w lidze. Strzelili najwięcej goli i zdobyli najwięcej punktów spośród wszystkich zespołów ekstraklasy. Lider z Zabrza, z którym w piątek o 20:30 zagra Lechia Gdańsk potwierdza starą piłkarską zasadę, że w futbolu pieniądze nie grają.
PIĘKNI

Postawa Górnika jest absolutną rewelacją tego sezonu. Drużyna beniaminka „z buta” wyważyła drzwi do ekstraklasy, notując kapitalny finisz w rozgrywkach pierwszej ligi. Śląski zespół dokładnie rok temu zajmował ósme miejsce na zapleczu ekstraklasy i chyba tylko wielbiciele science fiction widzieli zespół Marcina Brosza w najwyższej klasie rozgrywkowej. Lechia w tym samym czasie była liderem elity i jednym z głównych kandydatów do medalu mistrzostw Polski. To pokazuje jak wiele zmieniło się w Zabrzu i Gdańsku na przestrzeni ostatnich dwunastu miesięcy. Biało-zielonym obecnie bliżej jest do strefy spadkowej niż podium, a Górnik wygodnie zasiada w fotelu lidera. Nie tylko pozycja w stawce, liczba zdobytych punktów (35) i przewaga nad drugą w tabeli Legią (3 pkt), ale także styl prezentowany przez zabrzan zasługuje na podziw.

MŁODZI

Gra Górnika nacechowana jest młodzieńczą fantazją przy jednoczesnej dyscyplinie taktycznej. Lider ekstraklasy gra z polotem i nie ma przesadnego respektu dla rywala. Drużyna z najmłodszą średnią wieku w całej lidze w boiskowych poczynaniach niekiedy bywa bezczelna w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jej znakiem firmowym są stałe fragmenty gry, zwłaszcza rzuty różne, które Górnik dopracował niemal do perfekcji.

Śląska ekipa jest najrówniej grającym zespołem w całej lidze, mimo że w swoim składzie ma wielu bardzo młodych zawodników, którzy mogą być narażeni na duże wahania formy. Okazuje się, że przy Marcinie Broszu ich dyspozycja wcale nie faluje, a nawet jeśli, to bez większego wpływu na wyniki drużyny. Jaskrawym przykładem dojrzałości zabrzańskiej młodzieży jest Szymon Żurkowski. 20-letni pomocnik rozgrywa debiutancki sezon w ekstraklasie, a prezentuje się jak piłkarz z bagażem kilkudziesięciu meczów na najwyższym poziomie.

To jednak nie jedyny z młodych gniewnych, którzy szturmem wzięli ekstraklasę. W Zabrzu doczekali się kadrowicza w osobie 24-letniego Rafała Kurzawy, który był testowany przez Adama Nawałkę podczas ostatnich meczów sparingowych. Wypadł w nich blado, ale w lidze jest królem asyst. Zanotował już 12 ostatnich podań, po których partnerzy kończyli akcje, w 18 spotkaniach.

Górnik nie byłby rewelacją sezonu, gdyby nie miał Igora Angulo. Baskijski napastnik w wieku 33 lat przeżywa drugą młodość i rozgrywa najlepszy sezon w karierze, o czym świadczy 18 zdobytych bramek. Ekstraklasa nie miała tak skutecznego napastnika w XXI wieku. Według hiszpańskich mediów o rewelacyjnym snajperze przypomniał sobie Athletic Bilbao, który jest zainteresowany jego pozyskaniem. Nad projektem pod tytułem „Górnik Zabrze – liderem ekstraklasy” czuwa jego główny architekt Marcin Brosz, którego także można zaliczyć do młodych. W wieku 44 lat otrzymał kolejną szansę pracy w ekstraklasie, a właściwie wywalczył ją przy wsparciu zapatrzonych w niego piłkarzy.

NIEBOGACI

Według fachowego portalu Transfermarkt Górnik ma najniższy budżet w całej ekstraklasie. Wartość drużyny szacowana jest na 3,48 mln euro. Dla porównania – Lechii Gdańsk na 13, 25 mln. Najwyżej wycenianym zawodnikiem zabrzańskiego zespołu jest Damian Kądzior (300 tys. euro), w Lechii Simeon Sławczew (1 mln euro). Wartość najlepszego strzelca Górnika Igora Angulo wynosi 200 tys. euro. Marco Paixao, który strzelił dla biało-zielonych sześć goli mniej niż Bask dla zabrzan, wyceniany jest na 750 tys. euro.

Mariusz Hawryszczuk
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj