Kociewskie Diabły nie dały się Wilkom Morskim. Nieudany powrót „Budzika” do Starogardu Gdańskiego

Nie udał się Mindaugasowi Budzinauskasowi powrót do Starogardu Gdańskiego. Polpharma, w której Litwin wypromował się jako trener, nie miała litości dla jego obecnej drużyny. Kociewskie Diabły okazały się lepsze od Kinga Szczecin. Mimo aż 17 strat wygrały 80:69.
Obecny sezon Polpharma zaczęła od wyjazdowej wygranej w Szczecinie. W pierwszej kolejce starogardzianie zwyciężyli różnicą 11 punktów. Dziś na własnym parkiecie ponownie okazali się  lepsi.

PIERWSZA POŁOWA NALEŻAŁA DO THOMASSONA

Polpharmę do zwycięstwa poprowadził Joe Thomasson. Amerykanin rok rozpoczął od najgorszego występu w tym sezonie. Przeciwko GTK Gliwice rzucił zaledwie 4 punkty. W spotkaniu z Anwilem było dużo lepiej, a dziś 24-letni rozgrywający był liderem starogardzkiej drużyny. W pierwszych 20 minutach rzucił 17 punktów, do tego miał 6 zbiórek i 5 asyst.

BOGICEVIĆ ZAUFAŁ DAVISOWI

W trzeciej kwarcie Thomasson spuścił z tonu, dokładając zaledwie 2 punkty, ale Polpharma po 30 minutach prowadziła 13 punktami. Kiedy  Amerykanin przygasł, w ofensywie podłączył się jego rodak Thomas Davis, który w tym sezonie jeszcze tak długo nie przebywał na parkiecie. Dziś otrzymał od trenera Miliji Bogicevicia najwięcej szans spośród wszystkich zawodników. Odpoczywał niespełna 2 minuty, a mecz zakończył z 13 punktami. W końcówce szczecinianie odrobili część strat ale Polpharma kontrolowała wynik.

ODRABIAJĄ STRATY DO CZOŁÓWKI

Polpharma po bardzo słabej końcówce 2017 roku wypadła z górnej ósemki i nie zakwalifikowała się do finałowego turnieju Pucharu Polski. Teraz „Kociewskie Diabły” starają się podreperować bilans i nadgonić zespoły, którym dały się wyprzedzić. Wygrana z Kingiem była dopiero drugą w ostatnich sześciu meczach.

Mariusz Hawryszczuk
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj