Kamil Stoch zajął czwarte miejsce, a Stefan Hula był piąty w olimpijskim konkursie skoków narciarskich w Pjongczangu na obiekcie normalnym. Zwyciężył piąty po pierwszej serii Niemiec Andreas Wellinger. To były dramatyczne zawody, w których karty rozdawał wiatr. Już w pierwszej serii zawodnicy musieli zmagać się z silnym wiatrem. Jedni na tych warunkach korzystali, drudzy niestety musieli medalowe marzenia odłożyć już po pierwszym skoku. W tej drugiej grupie znalazł się Dawid Kubacki, który skoczył fatalnie – lądując zaledwie na 88 metrze. Przeciętnie poradził sobie Maciej Kot, który w tych nierównych warunkach wylądował na 99 metrze, ale dało mu to awans do drugiej serii.
HULA WYKORZYSTAŁ WARUNKI
Jako trzeci z Polaków na belce usiadł Stefan Hula. Nie musiał długo czekać na skok, mocno odbił się z belki i wprawił kibiców w zachwyt, bo wylądował na 111 metrze. Skok oddał w doskonałym stylu – tym samym zdeklasował rywali. Jako ostatni w pierwszej serii na skoczni pojawił się Kamil Stoch. Dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich z Soczi lądował o niemal pięć metrów krócej niż Hula, ale dzięki dobrym notom uplasował się na drugim miejscu. Do tego momentu – był to wymarzony wieczór dla polskich kibiców, bo realnie zaczęliśmy myśleć o dwóch medalach olimpijskich w jednym konkursie.
NIESZCZĘSNY WIATR I MRÓZ
W drugiej serii zawodnicy znowu musieli zmagać się z loteryjnymi warunkami. Tylko zawodnicy z trzeciej dziesiątki oddali sprawne skoki – problemy zaczęły się później. Ucierpiał na tym m.in. Maciej Kot, który kilkukrotnie musiał schodzić z belki, a to odbiło się także na wyniku. Potem na skoczni dominowali już Niemcy i Norwegowie. Rekordy skoczni wyrównali Johann Andre Forfang i Andreas Wellinger po skokach na 113.5 metra. Polacy spalili swoje próby. Stoch i Hula skoczyli po 105.5 metra co dało im pozycje odpowiednio 4. i 5. Kamilowi Stochowi zabrakło 0,4 pkt, by stanąć na podium.
lus