Sławomir Peszko o niesławnym odebraniu nocnego telefonu: „Już następnego dnia rozmawiałem z Adamem Nawałką” [WYWIAD]

Czy odebranie nocnego telefonu z Weszło FM może wpłynąć na jego karierę reprezentacyjną? Co myśli o transferze do Lechii nastoletniego gwiazdora z Indonezji? Jak ocenia sezon Lechii? Na te i wiele innych pytań Sławomir Peszko odpowiedział w rozmowie z Radiem Gdańsk.

Ze skrzydłowym Lechii Gdańsk i reprezentacji Polski rozmawiał Włodzimierz Machnikowski.

Włodzimierz Machnikowski: Jak się czuje wielokrotny reprezentant Polski, gdy gwiazdą weekendu w perspektywie meczu z mistrzem Polski, Legią Warszawa, jest 17-latek z Indonezji, mierzący 165 cm, grający dwa niepełne mecze w reprezentacji swojego kraju – Egy Mualana Vikri? On już wyjeżdża z Polski, wróci do nas w lipcu. Dopiero wtedy będzie pełnoletni i będzie mógł konsumować kontrakt. Jak to postrzegasz, gdy walczy się o konkretne sportowe cele, tymczasem najważniejsi są followersi, którzy sprawiają, że ogląda was 700 tysięcy ludzi?

Sławomir Peszko: No tak, klub pracuje też pod względem marketingu, nie chce być z tyłu i robi wszystko, żeby rozwijać się w krajach takich jak Indonezja. To coś nowego dla naszego klubu, coś nowego też chyba w Polsce, żeby tak szybko doszło tylu kibiców Lechii, ale trzeba też zwrócić uwagę na plan boczny. Nasze wyniki, które nie są dobre w tym roku, a wręcz fatalne – gdzieś nie zgrało się to chyba w czasie.

Egy podszedł do Ciebie, wiedząc, że jesteś reprezentantem Polski, i poprosił o autograf?

– Nie, jeszcze się z nim nie spotkałem, natomiast doszło mi kilkudziesięciu, jak nie kilkuset fanów z Indonezji i mnóstwo komentarzy – „take Egy”, „pomóż mu”, i tak dalej.

Piotr Stokowiec ma wam pomóc, występuje w roli strażaka, bo nie oszukujmy się, nawet byt w Ekstraklasie jest zagrożony. Jak przyjąłeś tę zmianę trenera? Rozumiem, że to niezręczne, ale akurat Twoja pozycja w zespole pozwala Ci na stwierdzenie, że jest lepiej, że jest motywacja. Tę motywację było widać, większą determinację, fizycznie też lepiej wyglądaliście w meczu z Legią.

– Tak, jakieś światełko w tunelu się po tym meczu zapaliło. Mimo tej porażki i momentu, gdzie już było 0:3, to widzę taką iskrę. Potrafimy grać w piłkę i potrafimy stawić czoła nawet Legii. Teraz mamy mecz z Lechem. Oczywiście będzie bardzo trudno się przełamać w Poznaniu, gdzie ciężko jest wygrać, ale nie stoimy na straconej pozycji. Ok, cały sezon jest przegrany, trzeba wyjść z twarzą, wygrać jeszcze derby w Gdańsku, później prawdopodobnie drugie derby. To jest tyle, co na ten sezon możemy zrobić – utrzymać się.

Co się stało? W czerwcu ubiegłego roku byliście czołową drużyną w kraju, o jedną bramkę od mistrzostwa Polski.

Dużo zaważyło to, że w zeszłym roku nic nie wygraliśmy. Mogliśmy być pierwsi, mogliśmy grać w europejskich pucharach, a skończyliśmy poza podium i gdzieś to rozczarowanie z zeszłego sezonu się odbijało, że przez to źle zaczęliśmy rundę jesienną. Doszły też kontuzje – moja, Haraslina, Wolskiego. Dwóch kluczowych stoperów nam odeszło. Wszystko się tak zgrało, że początek sezonu był zły, wyniki złe, byliśmy na dole tabeli i cały czas myśleliśmy o tym, ile mamy straty do Legii, do Lecha, a nie patrzyliśmy, że są 3-4 punkty do spadku. To też nas zgubiło, że zamiast spojrzeć w tabelę i powiedzieć „okej, najpierw wyjdźmy z grupy spadkowej i grajmy w ósemce”, to patrzyliśmy, ile mamy straty do Legii.

Dusan Kuciak i Sławek Peszko to dwaj ludzie, którzy mają taki dorobek piłkarski, że mają prawo puentować pewne zdarzenia. Wy obaj powiedzieliście, najpierw Dusan – „panowie, zapomnijmy o mistrzostwie, my o to nie gramy”, i to już kilka miesięcy temu. Ty powiedziałeś: „ten sezon jest przegrany, niezależnie od tego, na którym miejscu skończymy”. Ten sezon będzie tragedią, jeżeli, nie daj Boże, mielibyście spaść.

Nie, ja pod uwagę nie biorę spadku. Wierzę, że gdzieś w tej grupie spadkowej będziemy dobrze grać i Stokowiec w roli nowego trenera wstrzyknie nam trochę dodatkowej adrenaliny, która nas pociągnie i na spokojnie się utrzymamy. Już teraz trzeba tę zdobycz punktową i jakieś bezpieczne zaplecze zrobić. Ale tak, sezon jest fatalny i przegrany, to trzeba głośno powiedzieć.

 

Ostatnio postawiłem taką tezę, że nawet wyróżniający się Sławomir Peszko na tle słabej Lechii Gdańsk to może być za mało argumentów, by zyskać uznanie selekcjonera Adama Nawałki. Dochodzi do tego wcześniejsza historia, którą wszyscy chcielibyśmy wymazać z pamięci. Chociaż dla mnie to bardziej wtopa dziennikarza niż piłkarza. Rozmawiałeś o tym z trenerem Nawałką? Zadzwonił i zapytał „Sławek, co Ty odwalasz”?

Już na drugi dzień rozmawiałem z trenerem i wszystko mu wyjaśniłem. Mówił, że to nie jest nikomu potrzebne. Nie patrzył na to pod tym względem, że coś takiego się wydarzyło, czyli dziennikarski numer. Mówił bardziej o regeneracji po kontuzji. Wszystko już jest wyjaśnione. 

 

Posłuchaj całego wywiadu ze Sławomirem Peszką. Rozmawiał Włodzimierz Machnikowski:

oprac. Tomasz Rolbiecki

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj