Prezes PZPN o zachowaniu kilku kibiców Arki: „Karygodne. To mogło skończyć się tragicznie. Zawiadomimy prokuraturę”

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w rozmowie z dziennikarzem Polsat Sport odniósł się do karygodnych zachowań kibiców Arki. Z trybun, które zajmowali gdynianie, na boisko zostały wystrzelone palące się „rakiety”. – Takie zachowania prowadzą do zagrożenia życia. Zero tolerancji – podkreślił Boniek. Arka Gdynia przegrała w finale Pucharu Polski, który był rozgrywany na Stadionie Narodowym w Warszawie. Niestety w środowy wieczór oglądaliśmy nie tylko sportowe emocje.

ZAWIADOMIENIE DO PROKURATURY

W pewnym momencie sędzia był zmuszony wstrzymać mecz, bo przez dym z rac rozpalonych przez kibiców nie było nic widać. Największe kontrowersje wywołało jednak to, co wydarzyło się kilka chwil później. Z sektora zajmowanego przez kibiców Arki w kierunku boiska zostały wystrzelone płonące „rakiety”. Jedna z nich trafiła na płytę boiska, inna utkwiła w dachu Stadionu Narodowego.

 

– Zdaje się, że zostały uszkodzone telebimy i dach stadionu. W czwartek jako PZPN złożymy zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. To zagrażało życiu, nie ma z naszej strony tolerancji dla takich zachowań – mówił na gorąco po meczu Zbigniew Boniek w rozmowie z dziennikarzem Polsat Sport.

 

„STRZELANIE Z NIE WIADOMO CZEGO”

Prezes PZPN podkreślał, że niektóre oprawy sportowych widowisk można zaakceptować. – To jednak było strzelanie z nie wiadomo czego. Dopuściło się tego 5-6 osób. Pewne granice zostały przekroczone. Nie zgadzamy się na taką sytuację, że ktoś przychodzi na stadion i czuje się zagrożony. To mogło skończyć się tragicznie – mówił popularny „Zibi”.

 

Na koniec rozmowy z Polsat Sport prezes PZPN podkreślił, że nie wie, jaka kara czeka Arkę Gdynia za zachowanie jej kibiców.  
 
oprac. mili
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj