„W tym meczu do domu należało wysłać obie drużyny”, pisali po regulaminowym czasie gry zniesmaczeni kibice. Po pozbawionym – aż do momentu rzutów karnych – emocji meczu Hiszpanii z Rosją, z grą pożegnał się kolejny potencjalny kandydat do mistrzostwa.
W Brazylii mundialową przygodę zakończyli w fazie grupowej, sensacyjnie przegrywając z Holandią (1-5) i Chile (0-2). Cztery lata później, w Rosji, choć szczęśliwym trafem zajęli pierwsze miejsce w grupie i trafili na teoretycznie łatwiejszego rywala na start fazy pucharowej, Hiszpanie ulegli w rzutach karnych gospodarzom i na dwa tygodnie przed wielkim finałem w Moskwie opuszczają Mundial.
Podopieczni Fernando Hierro dołączyli do reprezentacji Niemiec, Argentyny i Portugalii, które przedwcześnie pożegnały się z rozgrywanym w Rosji turniejem.
COŚ NA SEN
Szybka bramka Hiszpanów (12’) i niemalże natychmiastowe spowolnienie gry, zapoczątkowały dla kibiców długi, pozbawiony emocji mecz. Ostatecznie jednak, przysporzyły ich aż nadto piłkarzom La Roja. Jeszcze przed przerwą, rzut karny, po nieodpowiedzialnym zagraniu ręką Piqué, wykorzystał Artem Dzyuba (41’). I okazało się, że bronienie własnej bramki – eureko – nie wystarczy. Trzeba zacząć grać.
Nie zaczęli, ale aż do samego końca wszystkie statystyki przemawiały na korzyść Hiszpanów. Posiadanie piłki – 74 procent versus 26, liczba podań: 1137 kontra 285!
(KIEDYŚ) NAJLEPSZY
Jedna ze statystyk powodowała, że Hiszpanie mogli powoli zaczynać się coraz bardziej martwić. Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały bowiem, że mecz zostanie przedłużony nie tylko o dogrywkę, ale i o rzuty karne – a w bramce Hiszpanów nieustannie oglądaliśmy Davida De Geę.
Podczas rosyjskiego Mundialu, z siedmiu celnych strzałów zmierzających do jego bramki golkiper Manchesteru United wpuścił aż sześć. Po dzisiejszych rzutach karnych, podopieczni Stanisława Czerczesowa pogorszyli obraz skuteczności hiszpańskiego bramkarza jeszcze bardziej: 11 strzałów, 10 niezatrzymanych – albo jeden obroniony, jak kto woli.
Przed meczem, w jednej z ankiet, hiszpańscy kibice apelowali o zmianę bramkarza. Do tej nie doszło, bo dojść raczej nie mogło (niedoświadczony na turniejach tej klasy Kepa, nie najmłodszy już Pepe Reina). Hiszpania jedzie do domu.
KARNE IM NIE SŁUŻĄ
W niedzielne popołudnie, reprezentanci Hiszpanii po raz czwarty w historii (nie)sprawdzili się na mistrzostwach świata w serii rzutów karnych. Ich skuteczność w temacie: zaledwie 25%.
Tylko raz jedenastki zadecydowały o tym, że to Hiszpania przechodziła na Mundualu do kolejnej rundy – w Korei i Japonii, gdy przyszło jej zmierzyć się (również w 1/8 finału) z Irlandią. Pozostałe próby, a więc mecz z Belgią (1986), Koreą Południową (2002) oraz tegoroczny z Rosją, zakończyły się wylotem Hiszpanów do domu.
SMUTNE ZAKOŃCZENIE
Hiszpanie mogli dziś strzelić swojego 100. gola na mistrzostwach świata, Sergio Ramos przez chwilę liczył zaś, że bramka samobójcza Ignaszewicza była jednak jego – byłoby to jego pierwsze trafienie na Mundialu.
Podobnie jak Ramos z bramką, Hiszpania witała się z gąską – a gąska dalej w grze, czeka na rywala w ćwierćfinale (Chorwacja/Dania), który jeszcze bardziej niż Hiszpanie wydaje się być w zasięgu magika Czerczesowa.