Sukces rodzi się w bólach – to hasło musi przyświecać trenerom i piłkarzom Arki. Żółto-niebiescy na początku sezonu bóle mają bowiem ogromne. Szansą na ich zmniejszenie jest fakt, że choć trener popełnia błędy, to jest ich świadomy i wyciąga z nich wnioski. A to już pierwszy krok w kierunku sukcesu. Trudno powiedzieć dużo dobrego o aktualnej dyspozycji Arki. W zasadzie trudno powiedzieć cokolwiek dobrego. Gdynianie są chyba w jeszcze większym kryzysie niż byli wiosną. Różnica w jej położeniu jest jednak diametralna. Wtedy był to już schyłkowy okres za czasów panowania Leszka Ojrzyńskiego. Teraz – choć bardzo bolesny – jest to początek czegoś nowego. Czegoś, co ma szanse wyglądać naprawdę dobrze, bo za sterami jest człowiek świadomy własnych błędów i ich nieznoszący.
ŚWIADOMOŚĆ BŁĘDÓW
Zbigniew Smółka początek pracy w Arce ma więcej niż trudny. Buduje zespół właściwie od zera, a nie wybrał drogi łatwej. Chce stworzyć drużynę grającą piłką, co na razie nie przekłada się na wyniki. Z dwóch wyjazdowych meczów przywiózł łącznie trzy punkty, ale przytomnie zauważył, że będą one miały wartość tylko w przypadku zwycięstwa z Zagłębiem Sosnowiec. To, co kibiców może cieszyć, to świadomość własnych błędów, których trener się nie wstydzi i chce z nich wyciągać wnioski.
– Powiedziałem swoim zawodnikom, że Korona wyjdzie wysoko i będzie grała w piłkę i się pomyliłem. Popełniłem błąd, pokonali nas, byli ciut lepszym zespołem. Ale to mnie zaskoczyło, tym byłem zirytowany i sfrustrowany. Nie lubię popełniać błędów, ale taki popełniłem, bo byłem pewny, że taka drużyna jak Korona Kielce u siebie będzie chciała dominować. W naszej piłce czasami jest za mało piłki i zamierzam być takim człowiekiem i trenerem jakim jestem – deklaruje Smółka i dodaje – Nie liczy się to co było, musimy jutro wygrać spotkanie w domu. Musimy wiedzieć jak i musimy zrobić wszystko, żeby to spotkanie wygrać. Myślę, że my wszyscy, czyli kilkanaście tysięcy osób, które będzie to oglądało, zrobimy wszystko, aby to spotkanie wygrać.
NIE MA DRÓG NA SKRÓTY
Pomimo trudnego początku trzeba oddać Smółce, że pomimo popełnianych błędów dalej dąży w kierunku, który obrał już dawno temu. Nie szuka dróg na skróty, szybkich rozwiązań, które w ekstraklasie wybierane są najczęściej. Szczerze przyznaje, że się mylił. To nie szkoleniowiec w stylu Adama Owena patrzącego na świat przez różowe okulary. Pierwszy krok ku lepszemu już więc wykonał.
SULEWSKIEGO MECZ SZCZEGÓLNY
Smółka Zagłębie ma rozpracowane, grał z nim czternastokrotnie. Od podszewki zespół zna też Robert Sulewski, były zawodnik klubu z Sosnowca. – Uważam, że Zagłębie ma dużo atutów w ofensywie, ale mniej w defensywie i jeśli to wykorzystamy, to będzie wynik korzystny. Mamy lepszy zespół, jesteśmy lepiej przygotowani i jeśli będziemy grali swoją piłkę, taką jak trener oczekuje, to jestem spokojny o wynik – zapewnia zawodnik. Wiele wskazuje na to, że Smółka postawi na niego w rywalizacji z beniaminkiem. – Jeśli dostanę od trenera szansę, to postaram się udowodnić, że trener dokonał dobrego wyboru. To jest mecz jak każdy inny, musimy wyjść i zdobyć trzy punkty dla siebie i dla kibiców. Tak jak trener podkreślił gramy w domu i musimy to pokazać – dodał Sulewski.
O SPOKOJNĄ PRACĘ
Gdynianie są świadomi rangi meczu. Wiedzą, że potrzebują zwycięstw, bo one dadzą im spokój. Wygrana z Zabłębiem jest szczególnie istotna, bo po niej przyjdzie przerwa na mecze reprezentacji, a – jak przyznaje wielu trenerów – atmosferę w drużynie dużo łatwiej jest budować przy lepszych wynikach. Na dwutygodniową pracę lepiej byłoby udać się po drugim w tym sezonie ogółem, a pierwszym na własnym stadionie, ligowym zwycięstwie.
Początek meczu Arka Gdynia – Zagłębie Sosnowiec w sobotę o 15:30. Relacja na radiogdansk.pl