Obiecujące widowisko koszykarzy Arki. Żółto-niebiescy w pucharach nie będą „chłopcami” do bicia [ZDJĘCIA]

Jeśli uwierzymy, że możemy dalej grać równe spotkanie z Lokomotivem, możemy to wygrać – powiedział po pierwszej połowie meczu  Arki z Lokomotivem trener Przemysław Frasunkiewicz. Jego zawodnicy wierzyli do końca, ale umiejętności i sił im zabrakło. Ostatecznie przegrali inaugurację w Eurocupie 73:80.
To naprawdę było obiecujące widowisko. Choć wyraźnym faworytem był zespół Lokomotivu, to Arka od początku była równorzędnym rywalem na tle bardziej doświadczonego rywala.

SZUBARGA TAK, FLORENCE NIE

Wielka w tym zasługa Krzysztofa Szubargi, który zmieniał tempo gry, umiejętnie rozdzielał piłki kolegom, a do tego sam punktował często. W całym spotkaniu zdobył 12 punktów, dołączając do zdobyczy także 5 asyst. To czym imponował Szubarga, nie wychodziło Florence’owi. Od początku spotkania brakowało mu rytmu meczowego. W okresie przygotowawczym trapiły go kontuzje i rozegrał w nim zaledwie jedno spotkanie. Przeciwko Lokomotiwowi  przez długi czas nie potrafił zdobyć punktów, a cały mecz zakończył z dorobkiem zaledwie 3 punktów.

Z PODNIESIONYMI CZOŁAMI

Ale na półmetku, mimo kiepskiej postawy Florence’a, nie było widać, kto w Eurocupie jest nowicjuszem, a kto jednym z faworytów do wygrania całej edycji. Dowodem na spokój Arkowców była najładniejsza akcja meczu właśnie pod koniec drugiej kwarty duetu Ponitka – Upshaw. Ten ostatni podanie Ponitki wykończył efektownym wsadem, a w całym meczu udowodnił wielką wartość, która w polskiej lidze pozwoli wygrać niejeden mecz.  Do szatni zespoły schodziły z prowadzeniem Arki 32:21.

Po przerwie goście z Krasnodaru opanowali sytuację. Byli bardziej skuteczni, wzmocnili obronę, co poskutkowało kilku punktowym prowadzeniem. Akcje gości napędzali Mateusz Ponitka, Isaiah Whitehead oraz Dimitrij Chwostow.

BRACI SIĘ NIE TRACI

Ozdobą pojedynku była walka braci Ponitków. I choć tu i ówdzie mówi się, że nie mają zażyłych relacji, to obaj dali z siebie wszystko. Wynik tego braterskiego pojedynku ze wskazaniem na starszego Mateusza, który zdobył 14 punktów i znacznie przyczynił się do wygranej gości z odległej Rosji. Młodszy Marcel koszykówki na europejskim poziomie musi się jeszcze intensywnie uczyć – we wtorek biegał za dwóch, ale punktował niewiele.

Postawa Arki Gdynia była twardą deklaracją z Gdyni: bez kompleksów idziemy w szranki z najlepszymi i chcemy się pokazać w Europie. Debiutancki mecz żółto-dziobów, był jednak żółto-niebieskim dowodem braku kompleksów. I oby tak dalej.

pkat
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj