Mundial na wyciągnięcie ręki! Znakomity mecz polskich koszykarzy i wygrana z Włochami

51 lat czekają polscy kibice na występ reprezentacji Polski w koszykarskich Mistrzostwach Świata. Wszystko wskazuje na to, że dłużej czekać nie będą musieli. Biało-czerwoni po bardzo dobrej grze pokonali Włochów 94:78 i są o krok od awansu na przyszłoroczny Mundial.

Ergo Arenę szczelnie wypełnili kibice, ale wśród tych kilku tysięcy wyzwaniem byłoby spotkać któregokolwiek z pamiętających ostatni występ Polaków na koszykarskim Mundialu. Biało-czerwoni wystąpili w imprezie tej rangi tylko raz w 1967 roku. W późniejszych latach seriami okazywali się słabsi od europejskich średniaków.

CUD? NIE, ALE METAMORFOZA!

I gdy wydawało się, że po porażkach z Węgrami i Włochami, w tym roku także podkulą ogon przed przeciętniakami, stał się… cud? To może zbyt duże słowo, ale metamorfoza już na pewno pasuje. Najpierw nasi reprezentanci sensacyjnie wygrali z Chorwatami, później okazali się zabójczo skuteczni w Den Bosch przeciwko Holandii, a wielką formę i aspiracje potwierdzili w drugim meczu z Włochami w niedzielę.

Teraz Polacy mają już swój dom – Ergo Arenę, w której powstali z kolan we wrześniu i tę samą halę, która poniosła ich do zwycięstwa z Włochami w niedzielę. Doskonałe zawody rozegrał Mateusz Ponitka (18 punktów). Jego wsad z trzeciej kwarty, dokładnie w momencie gdy nasi reprezentanci zaliczali moment kryzysowy, był ozdobą całego spotkania. Wtórował mu wracający do reprezentacji z wielkim animuszem Maciej Lampe (22 punkty). Taką Polskę koszykówkę chcemy widzieć zawsze – z wypełniona po brzegi halą, walecznymi reprezentantami, znaczącą coś „więcej” na tle solidnych rywali.

Oprócz ścian, naszym zawodnikom pomagali także rywale. Pewni awansu Litwini nie odpuścili Chorwatom, wygrywając znacznie 79:62. To daje naszym reprezentantom przewagę już 2 punktów nad drużyną z Bałkanów.

TRZEBA JESZCZE WYGRAĆ

Do rozegrania zostały już tylko dwa spotkania – niezwykle trudne na wyjeździe z Chorwacją i domowe które wydaje się formalnością przeciwko Holandii. Oba odbędą się pod koniec lutego i do awansu wystarczy wygranie jednego z nich. Występ na Mistrzostwach Świata w Chinach pozostaje realny jak nigdy.

 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj