Który piłkarz z Pomorza najbardziej błyszczał w 2018 roku? Wybraliśmy najlepszych zawodników Lechii i Arki

7a

Zdobyliśmy się na wytypowanie po trzech najlepszych piłkarzy z Arki i Lechii w rundzie jesiennej Ekstraklasy. Mimo różnicy jakości, prezentowanej przez oba zespoły, wskazanie najlepszych trzech piłkarzy stanowiło nie lada wyzwanie w przypadku zarówno biało-zielonych, jak i żółto-niebieskich. Kryterium była tylko nasza subiektywna ocena – wypracowana na stanowiskach komentatorskich i przed telewizorami.

Zaczniemy od lidera, bo decyduje kolejność w tabeli – Lechia Gdańsk.

CZY KTOŚ POWSTRZYMA LUKASA HARASLINA?

Za Haraslinem najlepsza runda w życiu. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment

Na pierwszy ogień piłkarz, który w końcu pokazał pełnię swoich umiejętności. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że bez niego Lechia traci ogromną część swoich ofensywnych atutów. Jest szybki, przebojowy, jak mało kto potrafi dryblować i wreszcie omijają go kontuzje. Za Lukasem Haraslinem najlepsza runda w życiu. Grał tak dobrze, że… kibice Lechii słusznie zaczęli się tego obawiać. Patrząc na to, jak szybko z ekstraklasy „wyciągani” są młodzi, wyróżniający się zawodnicy, Słowak raczej dużo czasu w Polsce już nie spędzi. Jego strata zimą byłaby bardzo bolesna dla biało-zielonych. Jeżeli zostanie, może pociągnąć Lechię do historycznego sukcesu.

RZĄDZI W ATAKU JEDEN Z BRACI BLIŹNIAKÓW – FLAVIO

HEad LechiaFlavio w tym sezonie strzela jak na zawołanie. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment

Flavio miał w Gdańsku momenty bardzo różne. Przez chwilę (ewentualnie kilka miesięcy) wydawał się być zupełnie nieprzydatny. Ten okres już dawno za nim. Można chyba powiedzieć, że mało kto o zapaści Portugalczyka pamięta. Flavio w tym sezonie znów strzela jak na zawołanie. Dwanaście bramek w dwudziestu meczach, do tego gra niemal wszystko „od dechy do dechy”. Jeżeli można się do czegoś przyczepić, to do dwóch niewykorzystanych rzutów karnych – ze Śląskiem Wrocław (1:1) i Wisłą Płock (0:1). Gdyby biało-zielonym doliczyć jeszcze stracone przez zmarnowane „jedenastki” punkty, mieliby nad wiceliderem aż sześć oczek przewagi. Poza tym jednak Portugalczyk nie zawodzi i wygląda na to, że będzie do końca sezonu liczył się w walce o koronę króla strzelców.

LEWA OBRONA SERBEM ZABEZPIECZONA – MLADENOVIC

IMG 0101Filip Mladenović to bez wątpienia czołowy lewy obrońca ligi w tym sezonie. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment

Przyznamy szczerze, że z wyborem trzeciego zawodnika mieliśmy problem. Nie dlatego, że wyróżniających się piłkarzy brakowało, wręcz przeciwnie – dyskutowaliśmy, którego specjalnie wyróżnić. Znakomitą rundę ma za sobą Filip Mladenović, niezawodny jest Jarosław Kubicki, a nie można zapomnieć też o Danielu Łukasiku. Ostatecznie postawiliśmy na pierwszego z wymienionych. Dziewiętnaście meczów od pierwszej do ostatniej minuty (raz był zawieszony za kartki), w ciągu ostatnich miesięcy został absolutnie czołową postacią ligi na swojej pozycji. Ma końskie zdrowie, bardzo dobrze dogaduje się z Lukasem Haraslinem na lewej stronie. Jeszcze tylko „liczby” mógłby poprawić, bo zanotował dwie asysty i strzelił jedną bramkę. Tak czy inaczej, Serb swoją formą tej jesieni naprawdę nam zaimponował.

W przypadku Arki sporym wyzwaniem było pominięcie środkowych obrońców, którzy stanowili trzon dla całej drużyny. Niemniej kontuzje i kilka słabszych występów, pozwoliło nam pominąć Lukę Maricia i Frederika Helstrupa w tym zestawieniu.

Z DYSTANSU STRZELAJĄCY GDYŃSKI ROZGRYWAJĄCY – JANOTA

AK2A9262Michał Janota odpłacił się za zaufanie, jakim obdarzył go Zbigniew Smółka. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment


Duma w trenerskim CV Zbigniewa Smółki. Człowiek który dostał uwagę, czas i wiarę Smółki, przychodząc z pierwszoligowej prowincji, czyli Mielca. Sam odpłaca się golami tak pięknymi, że dziennikarze tracą poczucie realiów. Niektórzy z nich do tego stopnia, że anonsują Janotę do gry w reprezentacji Polski. To oczywiście historia z gatunku grubo przesadzonych, ale na realia ekstraklasowe, asysty i gole Janoty ubarwiają szarą polską rzeczywistość. 28-letni pomocnik dla Arki jest idealny – nie na tyle ekskluzywny, by go sprzedawać, ale na tyle solidny, by mianować jednym z liderów.

DRYBLINGU ZAWSZE SZUKA GRUZIŃSKI SKRZYDŁOWY – LUKA

4 copy copy copy copy copy copy copy copy copy copy
Po przyjściu Zbigniewa Smółki Gruzin w końcu zaczął grać na miarę swojego potencjału. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment.


Nie uchodził za tytana pracy, a prócz podziwu nad jego grą, dyskusje schodziły także na tematy pozasportowe. Wypominano Zarandii nadwagę, zabawowy tryb życia i lekkomyślny stosunek do treningów. Ucinał to wszystko Zbigniew Smółka, mówiąc, że lenistwo na treningach Arki by nie przeszło. A na murawie ucinał dyskusje o przydatności sam Zarandia. Zawodnika o takim talencie, w takim klubie, jak Arka, po prostu się nie marginalizuje. A pochodzenie Zarandii dowodzi, że nawet nad Kaukazem rodzą się jednostki dotknięte wybitnym talentem.

Sporo mówi się o odejściu Zarandii, on sam wymarzył sobie którąś z pięciu najsilniejszych lig i coraz głośniej wzdycha za zmianami. Utrzymanie Gruzina w Gdyni na rundę wiosenną byłoby sporym osiągnięciem. Pytanie, jaką wersję siebie zaprezentowałby wiosną Luka…

STRZELA NIESPODZIEWANIE JAK NA ZAWOŁANIE – JANKOWSKI

AK2A9118
Przemiana Macieja Jankowskiego od pojawienia się trenera Smółki jest bezapelacyjna. Fot. Radio Gdańsk/Jacek Klejment


Jęk niezadowolenia – to były najczęstsze dźwięki, wydawane przez kibiców Arki na początku przygody Macieja Jankowskiego z klubem. Ale odkąd w Gdyni pojawił się Zbigniew Smółka, Jankowski jest najlepszym napastnikiem drużyny. Dynamika, umiejętność znalezienia się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie oraz liczby, które po prostu są odzwierciedleniem solidnej pracy Jankowskiego jesienią. 7 goli i 5 asyst. Łącznie współautorstwo co najmniej 12 goli i niezliczonej liczby punktów. Po meczu z Górnikiem Zabrze za walkę komplementował piłkarza sam trener. – Nie pozwalałem w meczu z Górnikiem Maćkowi wrócić po przerwie na boisko, miał taki krwotok. Ale jak powiedział mi, że jest gotowy, to mam duży szacunek dla takiego piłkarza, który chce umierać za ten klub – powiedział trener.

Konkluzja na koniec: cieszmy się gwiazdami – tak szybko odchodzą. O potencjalnych transferach wspomnianych zawodników jest bardzo głośno. Mladenović, Haraslin, Zarandia – ta trójka wiosną może znaleźć się w zupełnie innej szerokości geograficznej, zarabiając inne pieniądze. Z argumentem zasobności portfela trudno będzie polskim klubom dyskutować.

 
Paweł Kątnik i Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj