Dominacja pod koszem kluczem do zwycięstwa. Trefl niespodziewanie lepszy od Kinga Szczecin

Zmiany poczynione w szeregach koszykarskiego Trefla Sopot przynoszą efekty. Sasa Zagorac wzmocnił kilka tygodni temu i tak już silną rotację pod koszem, a to przyniosło efekt w Szczecinie. Trefl wygrał wreszcie w lidze z silniejszy zespołem, pokonując Kinga 104:94. Symptomy dobrej gry można już było zobaczyć w noworocznych derbach Trójmiasta, w których gracze z Sopotu postawili twarde warunki potentatowi z Gdyni, ostatecznie przegrywając nieznacznie 84:89.

WRESZCIE WYGRALI

Poprawa gry dała jednak efekt w postaci punktów w Szczecinie. Koszykarze z Trójmiasta zdominowali grę pod koszem, co poskutkowało wywalczeniem aż 35 zbiórek, w tym 16 w ataku. Ponownie gracze operujący piłką bliżej kosza uzupełniali się: Sasa Zagorac zdobył 15 punktów, Milan Milovanovic 12 a Paweł Leończyk 10.

KONCENTRACJA NA KONIEC

Sopocianom udało się wreszcie to, co nie wychodziło w wielu wyrównanych meczach – wygrać końcówkę. Ile już było tych spotkań, w których Trefl trzymał dystans, ale moment dekoncentracji decydował o porażkach. W Szczecinie było zupełnie inaczej. Gdy po trzeciej kwarcie King prowadził 77:71, to sopocianie wyszli na ostatnią część meczu bardzo zmobilizowani, prowadzeni przez grającego bez najmniejszych kompleksów rozgrywającego Łukasza Kolendę (16 punktów).

Aż 6 graczy Trefla w meczu z Kingiem zdobyło 10 i więcej punktów. Zespołowa koszykówka proponowana przez nowego trenera Jukkę Toijalę zaczyna przynosić efekt wizualny – ładniejszą dla oka grę. Możemy zaryzykować tezę, że za coraz bardziej efektowną postawą pójdą także coraz częstsze zwycięstwa.

MARSZ W GÓRĘ

W tabeli ligowej Trefl awansował na 12. miejsce. Wreszcie za swoimi plecami ogląda rywali: GTK Gliwice, AZS Koszalin, Spójnię Stargard i Miasto Szkła Krosno. W kolejnym meczu koszykarze z Sopotu zmierzą się 13 stycznie u siebie z AZS-em Koszalin.

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj