Przegrać albo przegrać. Trefl wybrał lepszą wersję w Toruniu, ale punktów z tego nie ma

Są dwie drogi, jakie można obrać w Toruniu w tym sezonie Energa Basket Ligi: przegrać wysoko i bez historii, oraz przegrać stwarzając widowisko i emocje. Trefl Sopot podążył tym drugim tropem, walczył do samego końca ale ostatecznie wzorem innych drużyn uległ 90:83 . Osiem meczów, osiem zwycięstw – to bilans jaki mieli koszykarze Polskiego Cukru Toruń u siebie przed spotkaniem z Treflem Sopot. W twierdzy Toruń poległy już Stelmet, Arka, oraz Stal czyli drużyny aspirujące do gry o najwyższe cele. Ale bojowe nastroje panowały także w ekipie Trefla. Drużyna w tym sezonie lepiej spisuje się na wyjazdach i nie zamierzała odpuścić „z urzędu”.

 
DEBIUTANCI W AKCJI

Niedzielny mecz był dniem debiutów: w zespole Polskiego Cukru Toruń pojawił się zakontraktowany kilka dni wcześniej, wracający z kilkuletniej europejskiej emigracji środkowy Damian Kulig. Trefla wzmocnił z kolei litewski rozgrywający Ovidius Varanauskas. Wspólnym mianownikiem obu było to, że kiedyś występowali w Polpharmie Starogard Gdański, jednak w różnych sezonach. Choroba wykluczyła z gry innego z zawodników Trefla, zakontraktowanego w grudniu słoweńca Sasę Zagoraca

Sopocianie postawili gospodarzom bardzo trudne warunki. Od początku planowali wykorzystać doświadczenie i nieustępliwość Milana Milovanovicia, grając konsekwentnie piłki pod kosz. Do tego bardzo szybko podopieczni Jukki Topijali dzielili się piłką – ta krążyła po obwodzie na tyle dynamicznie, że otwierała koszykarzom przyjezdnych okazję do otwartych rzutów. Po trzech kwartach gracze z wybrzeża przegrywali zaledwie 6 punktami, ale w ostatniej już wyraźnie było widać różnicę klas i potencjału obu zespołów. Tę część Polski Cukier wygrał wprawdzie tylko jednym punktem, ale już na kilka minut przed końcem spotkania miał komfort i pewność, że nic złego im się nie przytrafi. Doskonałe zawody zagrał Damian Kulig, który ledwie wrócił do Polski, a już udowodnił, że będzie jedną z gwiazd ligi.

ZAWIEDLI KOLENDA Z LEOŃCZYKIEM

Niestety słabszy dzień miał Łukasz Kolenda. Zaliczył 5 strat, spudłował wszystkie 4 rzuty z dystansu i oddał inicjatywę debiutującemu Varnauskasowi. Wyjazdu do Torunia do udanych nie zaliczy także Paweł Leończyk, który już od kilku spotkań notuję obniżkę formy, a w niedzielę nie trafił ani jednego rzutu. Pozytywów szukać można w Varnauskasie. Litwin zdobył 15 punktów i na pewno będzie wzmocnieniem rotacji sopockiego klubu.

Następna kolejka powinna być dla Trefla mniej wymagająca. Do Ergo Areny przyjedzie beniaminek Spójnia Stargard, która notuje podobnie słabe jak Trefl wyniki. Wygrana będzie obowiązkiem by zachować choć iluzoryczne nadzieje na coś więcej niż tylko utrzymanie ligowego bytu.

Paweł Kątnik
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj