Florence w pojedynkę wygrał mecz! Arka lepsza od Polpharmy po nieprawdopodobnej końcówce

Derby koszykarskie Pomorza dla Arki Gdynia. Były w nich emocje, niespodziewany zwrot akcji i historia, która o mały włos nie zakończyłaby się sensacyjną wygraną Polpharmy. Ostatecznie za sprawą niebywałego finiszu Jamesa Florence’a, faworyzowani gospodarze wygrali 86:80 i utrzymali pozycję lidera Energa Basket Ligi. Scenariusz zakładany przed spotkaniem miał odzwierciedlenie na parkiecie jedynie do końca pierwszej kwarty. Arka szybko objęła prowadzenie, odskoczyła na kilka punktów i jak na faworyta przystało zakończyła pierwszą z czterech części prowadzeniem 25:17.

DOBRE ZŁEGO POCZĄTKI

Przemysław Frasunkiewicz do tego stopnia był pewny swego, że już w pierwszej kwarcie dał szansę gdy Grzegorzowi Kamińskiemu. O tym jak odważna była to była decyzja niech świadczy fakt, że wcześniej Kamiński grywał na parkietach… średnio 3 minuty w każdym meczu. Łatwo wygrana pierwsza kwarta przez gdynian, wprowadziła w ich szeregach bardzo dużo dekoncentracji. Do tego stopnia, że po 8 punktowej przewadze wypracowanej w pierwszych 10 minutach, nie pozostało nic już w połowie drugiej kwarty – goście prowadzili 34:31, głównie za sprawą mądrej gry pod koszem.

 
Takie spotkania w Gdynia Arenie już miały miejsce. Faworyzowani gospodarze zazwyczaj wyciągali wnioski w ostatniej części, by w niej pokazywać rywalom różnicę klas. Tymczasem w środę czas upływał, minuty mijały szybko, a Polpharma jeszcze na 3 minuty przed końcem meczu prowadziła w Gdyni 6 punktami. Gdyby zaś wyczyn Jamesa Florence’a z ostatnich trzech minut meczu, wydarzył się podczas play-offów, na pewno przeszedłby do historii. Amerykański rozgrywający Arki w 2 minuty i 55 sekund zdobył 14 punktów, doprowadzając swoją drużynę do zwycięstwa. Widząc niemoc kolegów z drużyny, trafiał trójki i rzuty wolne, które ostatecznie przesądziły o wygranej gospodarzy. W całym spotkaniu Florence uzyskał 29 punktów, co jest jego drugim najwyższym dorobkiem punktowym w barwach zespołu z Trójmiasta.

BURA OD TRENERA

–  Jestem bardzo zniesmaczony naszym podejściem do meczu. Oczywiście nie ujmując nic Polpharmie, bo naprawdę bardzo fajnie walczyli przez 40 minut i może to im się należało to zwycięstwo. Nasze zaangażowanie było na fatalnym poziomie – powiedział po meczu zdegustowany postawą swoich zawodników trener Przemysław Frasunkiewicz.

Natomiast Polpharma ku uciesze licznie wspierających zespół kibiców ze stolicy Kociewia, zagrała zawody wykraczające ponad obecne możliwości drużyny. – Nikt się nie spodziewał, że postawimy się w taki sposób Arce. Wróciliśmy do tego co graliśmy na początku sezonu i ten impuls bardzo cieszy. Ale Arka pokazała w końcówce, że jest klasowym zespołem i by wygraćz takim zespołem, musimy zrobić znacznie, znacznie więcej.

MARCEL DOSTAŁ SKRZYDEŁ

Czasami jedna akcja zmienia nastawienie zawodnika na wiele tygodni. Być może tak będzie z Marcelem Ponitką. Po 3 minutach drugiej kwarty zawodnik Asseco miał piłkę w rękach, przez moment zawahał się, by potem odważnie wejść pod kosz naprzeciw najlepszego blokującego ligi – Adama Kempa. Młody Polak nie tylko nie przegrał tej rywalizacji, ale też wywalczył akcję dwa plus jeden. W całym meczu zdobył 7 punktów i na pewno był to jeden z najlepszych jego występów ostatnich tygodni.

Derby Pomorza choć nie stały na najwyższym poziomie sportowym, poziomem dramaturgii obroniły się pod każdym względem. Zwyciężyła w nich drużyna, która miała większą siłę indywidualną. Drużyna, która choć się potyka i gra nierówno, wciąż jest niepokonana w lidze od 6 stycznia.

Arka Gdynia – Polpharma Starogard Gdański 86:80 (25:17 | 16:26 | 14:17 | 31:20 )

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj