O tym, że obecny sezon Lechii Gdańsk będzie historycznym, nie trzeba nikogo przekonywać. Gdańszczanie nie tylko po raz drugi zdobyli Puchar Polski, ale są już pewni minimum brązowego medalu w Lotto Ekstraklasie. Mimo trzeciej pozycji w tabeli podopieczni Piotra Stokowca wciąż mają realne szanse na zdobycie Mistrzostwa Polski. Pomóc im w tym mogą ich dobrzy znajomi z tego sezonu – Jagiellonia Białystok.
Przegrana Jagiellonii w Pucharze Polski może być szansą Lechii na zdobycie dubletu. Białostoczanie zajmują 4. miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy, a to po zdobyciu pucharu przez gdańszczan daje awans do gry w europejskich pucharach. Żeby je utrzymać, „żółto-czerwoni” muszą koniecznie zapunktować w trzech ostatnich kolejkach sezonu. Mające do czwartej Jagi trzy punkty straty Zagłębie Lubin i Cracovia Kraków napierają i nie zamierzają odpuszczać na półmetku rozgrywek.
SZCZĘŚCIE WRACA DO GDAŃSZCZAN?
Terminarz Jagi był dla Lechii łaskawy. Białostoczanie w dwóch najbliższych spotkaniach zmierzą się z głównymi rywalami gdańszczan do mistrzostwa Polski. Najpierw podopiecznych Ireneusza Mamrota czeka wyjazdowe starcie z Piastem Gliwice, a potem podejmą u siebie Legię Warszawa. Co prawda z drużyną z Górnego Śląska może być trudno o zwycięstwo, bo „Piastunki” prezentują obecnie najlepszą piłkę w całej Lotto Ekstraklasie i niespodziewanie stały się czarnym koniem rozgrywek, ale logika ekstraklasy mówi, że im też w końcu musi przydarzyć się gorszy okres. Remis w tym spotkaniu jest jak najbardziej w zasięgu Jagi. Jednak tym pojedynkiem, który najbardziej elektryzuje sympatyków piłki nożnej w Białymstoku, będzie mecz z Legią Warszawa. Kibice Jagi chętnie zobaczyliby, jak ich ulubieńcy wygrywają na stadionie przy ul. Słonecznej i ucierają nosa piłkarzom ze stolicy, zabierając im szanse na obronę Mistrzostwa Polski. Na urwaniu punktów obu drużynom przez białostoczan mogłaby skorzystać też Lechia. Biało-zieloni zyskaliby duży komfort i szansę na odrobienie 3-punktowej straty do przewodzącej w tabeli Legii Warszawa.
MOGĄ SOBIE POMÓC
Zarówno Lechia, jak i Jagiellonia mogą pomóc sobie już w najbliższej kolejce. Gdyby Lechia wygrała z Zagłębiem Lubin, a Jaga urwałby punkty Piastowi, to gdańszczanie wskoczyliby na 2 miejsce w tabeli, a „żółto-czerwonym” odpadłby jeden z głównych rywali do walki o europejskie puchary.
MUSZĄ PATRZEĆ NA SIEBIE
Lechia jednak musi skupić się przede wszystkim na swoich spotkaniach. Po porażce z Cracovią i intensywniejszym okresie, podopieczni Piotra Stokowca mieli tydzień na regenerację sił i poprawę rzeczy, które w lidze ostatnio szwankowały. Biało-zieloni na ostatniej prostej podejmą u siebie Zagłębie Lubin, pojadą do Poznania na mecz z niegrającym już o nic Lechem, a sezon zakończą na Stadionie Energa Gdańsk właśnie z Jagiellonią, która w ostatnich latach nie ma najlepszych wspomnień z wypraw na Pomorze. Po raz ostatni białostoczanie wygrali w Gdańsku w 2013 roku. Od tego czasu mierzyli się z gdańską drużyną w lidze 7 razy, z czego 5 przegrali, a 2-krotnie zremisowali. Bilans bramkowy również zdecydowanie przemawia na korzyść Lechii. Lechiści strzelili Jadze 21 bramek, a sami stracili tylko 7.
HISTORYCZNY SEZON
Jeżeli gdańszczanie do końca sezonu zdobędą 9 punktów, to bez względu na wyniki innych, osiągną najlepszy wynik w historii klubu. Dublet też jest wciąż możliwy, ale do tego będzie potrzebny również łut szczęścia. Czy tym szczęściem będzie Jagiellonia Białystok? Bardzo możliwe. Żółto-czerwoni trzymają w swoich rękach złote medale za obecne rozgrywki Lotto Ekstraklasy i to oni zdecydują, kto zasiądzie na tronie o nazwie mistrzostwo Polski.
Michał Kułakowski