Michał Mak o utracie kolejnych punktów: „Jesteśmy źli. Nie możemy się tłumaczyć zmęczeniem”

 – Jest w nas złość. Jeżeli nie wygrywasz meczów w grupie mistrzowskiej, to ciężko myśleć o czymś więcej – powiedział Michał Mak, zapytany o smutny wyraz twarzy po zremisowanym meczu z Zagłębiem Lubin 1:1. Skrzydłowy po miesiącach posuchy zdobył wreszcie bramkę ligową, ale satysfakcji z tego trafienia nie było.

W piłkarzach z Gdańska wciąż widać złość z wypuszczenia pierwszego miejsca w lidze i zaprzepaszczenia szans na zdobycie Mistrzostwa Polski. Matematycznie koronę można jeszcze wywalczyć, choć, by tak się stało, potrzebne są cuda nad Martwą Wisłą. Remis z Zagłębiem Lubin dał Lechii tylko punkcik, ale upragnionego i wyczekanego gola Michałowi Makowi. 

ODBLOKOWAŁ SIĘ

– Czekałem na tego gola w lidze, bo niechlubnie nie miałem go od bardzo dawna i to na mnie ciążyło. Ale jak to się mówi, lepiej późno niż wcale. Ten worek się na koniec sezonu rozwiązał i wierzę, że jeszcze pomogę drużynie w Poznaniu i tutaj z Jagiellonią także – powiedział Mak.

Eksperci i komentatorzy prześcigają się w pomysłach na stawianie diagnoz, dlaczego Lechia się zablokowała. Sami zainteresowani także szukają przyczyn. – Takie alibi, że gdzieś nam brakuje sił, to nie jest do końca tak. Spójrzmy w statystyki biegowe, mamy je na wysokim poziomie, nie możemy się tym tłumaczyć. Ale te mecze co trzy dni nam się dały we znaki, szczególnie ten w Krakowie, tuż po finale Pucharu Polski, tak się nie da szybko zregenerować – dodał.

NIE MYŚLI O WAKACJACH

Na pytania o wakacje odpowiada jednoznacznie. – Jeszcze jest tydzień pracy, a po tygodniu wszyscy gdzieś usiądziemy, ocenimy ten sezon i będzie czas na wakacje. Najpierw praca na maksa, potem odpoczynek – zakończył 27-latek.

Posłuchaj rozmowy z Michałem Makiem:

 

Paweł Kątnik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj