Lechia chce udanie pożegnać się z kibicami. W Gdańsku z Jagiellonią nie przegrała od sześciu lat

Lechia Gdańsk, ogrywając Jagiellonię w finale Pucharu Polski, pozbawiła białostoczan pierwszej szansy na występ w Europie w przyszłym sezonie. Jeśli ponownie pokona ją w lidze, może wypchnąć ją z czołowej czwórki i ostatecznie obudzić ze snu o pucharach. Biało-zieloni mają jeszcze szansę na wicemistrzostwo Polski, ale wydaje się, że niedzielne starcie na Stadionie Energa Gdańsk jest już dla nich tylko okazją do poprawienia humoru przed wieczorną fetą.

Mimo że wciąż pozostają matematyczne szanse na zdobycie wicemistrzostwa Polski, dla biało-zielonych mecz z Jagiellonią będzie raczej spotkaniem z kategorii tych na pozostawienie po sobie dobrego wrażenia na koniec sezonu. Nawet gdyby Lechia wygrała, to nadal musiałaby liczyć na przegraną Legii Warszawa z Zagłębiem Lubin. Taki scenariusz jest mało realny. Nie dość, że warszawiacy są podrażnieni środową porażką z zespołem z Białegostoku, to mimo nieciekawej dla siebie sytuacji w tabeli wciąż pozostają w grze o miano najlepszej drużyny w kraju. 

NAJLEPIEJ, ALE Z NIEDOSYTEM

Za Lechią niewątpliwe historyczny sezon. Zdobyty Puchar Polski, pewne trzecie miejsce w lidze i awans do europejskich pucharów – to najlepsze wyniki w dziejach klubu. Jednak przez pryzmat całego sezonu mogą odczuwać spory niedosyt. Nie dość, że Lechia przez długi czas przewodziła w ligowej tabeli, to w pewnym momencie miała nawet dziesięć punktów przewagi nad goniącym peletonem.

Na finiszu rozgrywek drużynę Piotra Stokowca dopadł kryzys formy, a do tego biało-zielonych opuściło dotychczas dopisujące szczęście. Potwierdzeniem tego była runda finałowa, w której Lechia wygrała dotąd tylko jedno spotkanie, jedno zremisowała i aż cztery przegrała.

Zwycięstwo nad Jagą będzie zatem chusteczką na otarcie łez po zmarnowanej szansie. Poza tym, wieczorem w Gdańsku planowana jest feta z kibicami i wszyscy woleliby udać się na nią w dobrych humorach po ostatniej wygranej.

REWOLUCJA NIE POMOGŁA

Jeżeli w przypadku Lechii mówi się o niedosycie, to sezon w wykonaniu Jagiellonii można nazwać rozczarowaniem. W ostatnich latach drużyna z Podlasia wdarła się przebojem w ligowy duopol Legii i Lecha i zaczęła być uważana za czołową drużynę ligi. Jednak tego sezonu piłkarze z Białegostoku nie mogą zaliczyć do udanych.

Przegrany finał Pucharu Polski z Lechią, szybko utracona szansa strącenia Legii z najwyższego stopnia podium w lidze, a do tego brak medalu i wciąż niepewny awans do europejskich pucharów. W osiągnięciu celu nie pomogła też rewolucja kadrowa, do której doszło w Jadze podczas zimowego okienka transferowego. Jesus Imaz i Andrej Kadlec zanim zaczęli stanowić o sile białostoczan, najpierw musieli nadrobić stracony ze względu na kontuzje okres przygotowawczy. Stefan Scepović, który miał wejść w buty Karola Świderskiego, już w trakcie rundy zerwał więzadła krzyżowe. Ponadto z przygotowaniami do rundy wiosennej wyraźnie nie trafił Ireneusz Mamrot.

„Żółto-czerwoni” grali wolno, przewidywalnie, a do tego głupio tracili punkty. W efekcie nie tylko szybko odpadli z wyścigu o mistrzostwo Polski, ale niemal do 30. kolejki musieli drżeć o grę w rundzie finałowej.

ZABIJĄ MARZENIA JAGI O PUCHARACH?

Strata punktów w Gdańsku będzie jednak oznaczać wypadnięcie z tej gry. A Lechia od jakiegoś czasu ma patent na zespół z Podlasia. Na Pomorzu białostoczanie ostatni raz wygrali w kwietniu 2013 roku.

Od tamtego momentu mecze na Stadionie Energa Gdańsk dla piłkarzy Jagiellonii to istny koszmar. Na siedem spotkań przegrali pięć i dwa zremisowali. Do tego biało-zieloni strzelili w tych meczach 21 goli, a stracili tylko siedem.

Ponadto w tym sezonie piłkarze Lechii już trzy razy pokazali swoją wyższość nad podopiecznymi Ireneusza Mamrota. Wygrali dwa razy w lidze i raz w finale Pucharu Polski. Czy gdańszczanie zrobią to po raz czwarty i zabiją marzenia białostoczan o awansie do europejskich pucharów, przy okazji nieco zamazując rysę po słabej rundzie finałowej? Czy może będzie „do czterech razy sztuka” i to piłkarze Jagiellonii w końcu wyjadą z tarczą z twierdzy, której dawno nie zdobyli?

Początek spotkania Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok w niedzielę o godzinie 18. Relacji z całego meczu będzie można posłuchać na antenie Radia Gdańsk w audycji Z boisk i stadionów. 

Michał Kułakowski/mrud

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj