Górskie wyścigi na sopockich drogach to więcej niż tylko kraksy. Organizator: „Ten sport jest ważny dla bezpieczeństwa nas wszystkich” [ROZMOWA]

– To jest nieprawdopodobne, że samochód wyfruwa z trasy, łamie drzewa, a już kolejnego dnia zawodnik wychodzi ze szpitala – mówi Lesław Orski z Automobilklubu Orski, organizator Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski Grand Prix Sopot-Gdynia. Sam miał 50 wypadków. Podczas jednego z nich ściął drzewo, jechał z prędkością ponad 200 km/h. Jest nieco zawiedziony tym, że dziennikarze „polują” na kraksy. Jaki był poziom sportowy tegorocznych zawodów?

Poziom jest taki, jaki jest poziom tego sportu w Polsce. W porównaniu do innych zawodów, gdzie auta są przygotowywane przez koncerny, wyjątkowe jest to, że u nas nie ma ograniczeń dotyczących mocy samochodów. Przykładowo ograniczeniem może być moc do 300 KM, a auto Łukaszczyka, zawodnika z Zakopanego, zwycięzcy obydwu rund, ma ponad 1000 KM. Mimo to nie pobito rekordu Ratajczyka z ubiegłego roku – to była 1,21 min oraz jakieś tam tysięczne. Teraz kierowcy byli o 2,3 sekundy gorsi. Z drugiej strony, proszę pomyśleć o trudności tej trasy – dwie szykany – fragmenty zmuszające do zredukowania prędkości do ok. 45 km/h, gdzie postawione są trzy rzędy opon, między którymi zawodnik musi przejechać „żmijką”, odpowiednio przy tym hamując. Jest też spektakularne rondo na ulicy Kolberga, znane w całym kraju, gdzie zawodnicy przejeżdżają często na dwóch, czasem na trzech kołach lub poślizgami czterokołowymi.

Górskie Samochodowe Mistrzostwa Polski w Sopocie.  To samo w sobie brzmi abstrakcyjnie.

Wiele lat temu, kiedy zawodnicy pytali mnie: „czy tam u was jest jakakolwiek góra?”, odpowiadałem: „będziecie mieli gdzie podjeżdżać, usypałem wam górę z piachu na plaży”. Oczywiście to był żart. Mamy wzgórza morenowe w Sopocie.

Trasa wyścigów górskich musi mieć różnice w poziomie odcinków?

Nie ma znaczenia to, czy trasa ma większy spadek czy wznosy. Musi być natomiast zgodna z międzynarodowymi przepisami FIA (Fédération Internationale de l’Automobile – międzynarodowa organizacja pozarządowa, zrzeszająca 239 narodowych federacji sportów samochodowych – przyp. red.). To nie są wymysły organizatora. Teren musi spełniać wymagania dotyczące szerokości trasy, liczby zakrętów, jakości nawierzchni. Tu przy okazji podziękowania dla prezydenta Gdyni pana Wojciecha Szczurka, że tę drogę w kierunku Gdyni naprawiono. Dodam, że wszystkie bariery, które powstały na trasie, zostały sfinansowane przez sponsora wyścigów, kiedy była nim firma Lotos. Z tego korzystają wszyscy kierowcy. Proszę pomyśleć, ile byłoby tam niebezpiecznych wypadków, gdyby nie to. Czym innym jest przecież uderzenie w barierę, a czym innym w drzewo.

Uderzenie w drzewo można było zobaczyć w sobotę, w czasie wyścigu. To niebezpieczny sport? Trzeba być uzależnionym od adrenaliny?

To nie są ludzie z przypadku. To lata nauki, w czasie której buduje się odpowiednie umiejętności, odruchy. Inne jest też bezpieczeństwo w samochodach sportowych. Wystarczy powiedzieć, że w sobotę doszło do trzech wypadków. Groźnych, bo wypadki przy takich prędkościach zawsze są groźne, ale wszyscy trzej zawodnicy (dwa samochody dachowały, jeden wypadł z trasy i uderzył w drzewo – przyp. red.) – Kępa, Ziobro i Malesa – nie stracili przytomności, w niedzielę już byli na nogach. Kępa i Malesa nawet odwiedzili nas na miejscu wyścigu. To jest nieprawdopodobne, że samochód wyfruwa z trasy, łamie drzewa, a już kolejnego dnia zawodnik wychodzi ze szpitala. Kolejny raz dodam, że to ma znaczenie dla bezpieczeństwa nas wszystkich.


W jakim sensie?

Chodzi o technikę, która jest stosowana i testowana w sporcie samochodowym. To w taki sposób przetestowano hamulce tarczowe, pasy bezpieczeństwa, aktywne zawieszenia, wzmocnienia kabiny, układy, dzięki którym chroniony jest człowiek, a nie wartość materialna, jaką stanowi auto. Firmy wprowadzają potem te rozwiązania. Kierowcy biorący udział w wyścigach nie są „wariatami”, jak się niektórym wydaje.

Inni mogą uczyć się od nich także dbania o sprzęt. Proszę zobaczyć, jak te samochody są wypieszczone, jak dba się o odpowiednie ciśnienie powietrza w kołach, jak przegląda się wszystkie podzespoły. To powinno przemawiać do, jak to się mówi, centusiów, którzy o to nie dbają, w imię źle rozumianej oszczędności.

Wróćmy do specyfiki trasy. Ta sopocka ma swoje charakterystyczne cechy.

To trasa trochę bardziej rajdowa, ale jest specyficzna z jeszcze jednego powodu. Wszystkie inne wyścigi górskie odbywają się oczywiście w górach. Daleko od większych miejscowości. Dlatego nasze Grand Prix nazywam polskim Monte Carlo, bo jednak wyścig odbywa się w mieście. To dobra promocja dla sportu. Samo to, że przed wyścigiem tłumy ludzi mogły podziwiać samochody na molo już wiele znaczy. To ma też wpływ na wizerunek miasta.

Niektórzy narzekają na uciążliwości związane z wyścigiem.

To jedyna taka impreza w roku. Myślę, że wszyscy już się do niej przyzwyczaili, odbywa się przecież od ponad 20 lat. Są ludzie, którzy na nią czekają, zapraszają gości na Brodwino do wieżowców, żeby wspólnie oglądać wyścig.

W zawodach wystartował też pana syn.

Tak. Wśród 58 ośmiu zawodników był też Krzysztof. Obecnie, ze względu na możliwości, startuje raz w roku. Mitsubishi, którym jechał, nie do końca było przygotowane. Samochód przerywał. W przejazdach treningowych pojechał w granicach 10-11 miejsca, ostatecznie zajął bodajże 26 miejsce. No, ale to duża satysfakcja, że wystartował w tym rodzimym miejscu, tak jak innych 10 zawodników z Trójmiasta, w większości z naszego klubu.

Pan też jeździł. Wie pan, jak bywa na trasie.

Skończyłem w roku 1995, startowałem przez 40 lat i w rajdach, i w wyścigach płaskich. Byłem mistrzem Polski w tej dyscyplinie. Dodam, że miałem 50 wypadków. Ścigałem się z Bublewiczem, przy prędkości 204 km/h uderzyłem w drzewo. Przeżyłem. Miałem problem z kręgosłupem i po pół roku znów jeździłem. Tak to z nami jest.

Klasyfikacja Oficjalna 9. Rundy GSMP

Klasyfikacja Oficjalna Klubowa 9. Rundy GSMP

Klasyfikacja Oficjalna Sponorska 9. Rundy GSMP

Piotr Puchalski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj