Siatkarze Trefla odnieśli pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Gdańszczanie mieli pewne problemy, ale ostatecznie pewnie pokonali Cerrad Enea Czarnych Radom 3:1. Zespół Michała Winiarskiego znów pokazał, że choć nie należy do faworytów, to stać go na wiele. Pierwszy set wyglądał tak, jakby na parkiet wyszedł tylko jeden zespół. Właściwie o grze gości w formie pozytywnej można powiedzieć tylko tyle, że że jeden z punktów zdobył… libero Michał Ruciak, który oddawał piłkę gospodarzom „za darmo”, ale zrobił to na tyle sprytnie, że nikt z gdańszczan nie był w stanie jej przyjąć. Poza tym jednak problemy mieli tylko goście. Trefl świetnie radził sobie na zagrywce, asy serwisowe zanotowali Paweł Halaba, Marcin Janusz i Bartosz Filipiak, dokładał też dobry blok i niezłą obronę, jak przy punkcie na 9:5, który był dosłownie wyszarpany. Ostatecznie skończyło się deklasacją – 25:13.
NIESPODZIEWANE TRUDNOŚCI
Problemy zaczęły się w drugim secie, bo niespodziewanie to goście szybko wyszli na prowadzenie i to znaczne – 7:2. Gdańszczanie, kiedy już odnaleźli się na parkiecie, próbowali odrabiać straty i momentami zmniejszali je nawet do zaledwie dwóch punktów. Przy stanie 18:20 wydawało się, że napędzeni gospodarze za moment wyrównają, ale przerwa na żądanie trenera gości przyniosła skutek i radomianie znów odskoczyli. Ostatecznie przyjezdni wygrali 25:21.
Trzeci set długo był wyrównany. Na początku to Trefl miał inicjatywę, potem Cerrad Enea Czarni, ale żadna z drużyn nie potrafiła tego udokumentować przewagą większą niż dwa punkty. Przełomowy moment nastąpił od stanu 15:15. To wtedy cztery „oczka” z rzędu zdobyli gdańszczanie i taka zaliczka dała im już spory komfort. A kiedy jest swoboda, dużo łatwiej jest zdobywać punkty, więc zespół Michała Winiarskiego dość łatwo skończył seta, wygrywając 25:19.
PEWNA WYGRANA
W czwartym secie właściwie przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. Nie było dominacji, nie było miażdżenia przeciwnika, ale widać było, że to Trefl jest lepiej dysponowany, pewniej czuje się na parkiecie i wychodzą mu trudniejsze zagrania. To przekładało się na punkty, chociaż wielkiej przewagi nie było. Gdańszczanie raczej spokojnie zbierali punkt po punkcie, poniekąd czekając na koniec meczu. Ostatecznie skończyło się 25:21, a w całym meczu 3:1.
To pierwsze zwycięstwo w drugim meczu Trefla w tym sezonie PlusLigi. „Gdańskie Lwy” udowodniły, że stać ich na sporo, bo choć budżetem ustępują takim zespołom jak właśnie Cerrad Enea Czarni Radom, to na parkiecie mają nad nimi sporą przewagę.