Mieli wszystko, żeby spokojnie wygrać za komplet punktów. Siatkarze Trefla w Suwałkach pewnie prowadzili 2:0. Stare siatkarskie przysłowie mówi jednak, że jeżeli nie wygrywasz 2:0, to przegrywasz 2:3. Gdańszczanie postanowili je potwierdzić. Po pierwszych dwóch setach sytuacja była znakomita. Trefl grał na bardzo wysokiej, przekraczającej 70% skuteczności w ataku, gdańszczanie w tym względzie wyraźnie przeważali nad gospodarzami. W pierwszym secie zespół Michała Winiarskiego właściwie nie pozwolił Ślepskowi dojść do głosu. Gdańszczanie spokojnie wygrali 25:18.
Nieco więcej problemów Trefl miał w drugim secie. Długo wynik kręcił się blisko remisu, ani razu przewaga gospodarzy lub gości nie była większa niż dwa punkty. Kluczowa okazała się sama końcówka. W ostatnich dwóch meczach gdańszczanie przegrywali sety w ostatnich fragmentach, ale mierzy się z dużo mocniejszymi rywalami. Teraz to po ich stronie było doświadczenie. Od stanu 21:21 pozwolili rywalom zdobyć tylko jeden punkt i zwyciężyli 25:22.
„DEMOLKA” I SŁABA KOŃCÓWKA
O wyniku piątego seta znów zadecydowała końcówka. Trefl prowadził jednym punktem, miał po swojej stronie inicjatywę, ale po fatalnym błędzie Pablo Crera to gospodarze byli w lepszej sytuacji. Pierwszej piłki meczowej nie wykorzystali, ale w drugiej byli już skuteczni. Ślepsk wygrał 16:14, a cały mecz 3:2.