Lotos PKH nie pozostawił złudzeń najsłabszemu w stawce Naprzodowi Janów i pewnie wygrał 7:1 w Polskiej Hokej Lidze. To było 40. spotkanie gdańskiej drużyny w sezonie ligowym i 17. zwycięstwo. Niespodzianki raczej być nie mogło. Naprzód Janów ligowych meczów nie wygrywa od 4 grudnia 2019, kiedy to odniósł jedyne zwycięstwo w sezonie nad kadrą PZHL U-23 Katowice 6:4. Pozostałe 39. spotkań tego zespołu kończyło się zwycięstwami – zazwyczaj wysokimi – rywali Naprzodu.
Nie inaczej było tym razem. Wynik dla Lotosu już w trzeciej minucie spotkania otworzył Jegor Rożkow. W tej tercji gole dokładali jeszcze Havlik, Pastryk i Szurowski i goście z północy Polski mogli myśleć o spokojnym powiększaniu dorobku.
HONOROWE TRAFIENIE
W drugiej tercji podopieczni Marka Ziętary wyraźnie spuścili z tonu, utrzymując korzystny wynik wypracowany wcześniej. Gol Jana Stebera na 5:0, zdobyty w pierwszej minucie tej części, ostudził zapędy Lotosu na dalsze fragmenty. Wykorzystali to gospodarze, którzy w połowie drugiej tercji zdobyli honorowego gola autorstwa Bartłomieja Stępnia. W efekcie ta tercja zakończyła się remisem 1:1.
W ostatniej części dwa gole dołożył jeszcze Josef Vitek, czym ustalił wynik na 7:1. Zwycięstwo pozwoliło oddalić się na 5 punktów od Cracovii, która swoje spotkanie z Podhalem wygrała dopiero po karnych. Przypomnijmy Pasy mają jednak jedno spotkanie w lidze mniej. Lotos PKH zajmuje 6. miejsce w lidze i do piątego GKS-u Katowice traci 3 punkty, przy czym zespół ze Śląska ma jeszcze zaległe spotkanie do rozegrania. Konfrontacja z Naprzodem była jednocześnie końcem mini-maratonu gdańskiego zespołu. W ciągu czterech dni hokeiści z Gdańska rozegrali trzy wyjazdowe spotkania. Dwa wygrali, jedno zakończyli porażką.
Paweł Kątnik