Zacząć strzelać i przestać być ostrzeliwanym. Lechia w Lubinie ma pokazać, że potrafi grać lepiej

Problemy w obronie, bo rywale seryjnie oddają strzały na bramkę Dusana Kuciaka. Problemy w ataku, bo w ostatnim meczu nie udało się choćby raz celnie uderzyć. Lechia ma sporo do poprawy, co dobitnie pokazał mecz z Legią. Gdańszczanie potrafią grać lepiej – zapewnia Piotr Stokowiec. Pokazać mają to już w sobotę w Lubinie. Dusan Kuciak to jeden z najbardziej zapracowanych piłkarzy w ekstraklasie w tym roku. Roboty ma tyle, że wystarczyłoby spokojnie na dwóch. W kierunku jego bramki w tym roku oddano już ponad 130 strzałów. Piotr Stokowiec trochę to bagatelizował przed meczem z Legią, ale to jest jasny sygnał do niepokoju. Nawet jeżeli spora część z tych uderzeń jest niegroźna lub piłka leci wprost w bramkarza, to i tak martwić musi fakt, że rywale z taką łatwością dochodzą do sytuacji, w których decydują się na strzał.

WYPADŁ MLADENOVIĆ

W zeszłym sezonie sporo mówiło się o stylu gry. Niektórzy zarzucali Lechii, że nie ma stylu, co było błędem. Gdańszczanie grali defensywnie, mało ekscytująco dla kibiców, ale widać było pomysł, styl, plan. Teraz przypomina to momentami walkę o przetrwanie. Z jednej strony mądre przesuwanie się, trochę jak obrona w partii szachów, z drugiej jednak, kiedy tylko przeciwnik przyspiesza, robi się bardzo gorąco. A teraz będzie jeszcze trudniej, bo za kartki na dwa mecze wypadł Filip Mladenović. Trzeba więc załatać lewą obronę, pewnie Rafałem Pietrzakiem, który słabo spisał się przeciwko Legii.

OFENSYWA NIE FUNKCJONOWAŁA

Inną kwestią, która może martwić sympatyków Lechii, jest to, jak biało-zieloni zaprezentowali się w ofensywie przeciwko Legii. Powiedzieć, że słabo, to nic nie powiedzieć. Właściwie w ataku gdańszczanie nie istnieli. Nawet zawsze wyważony trener Stokowiec przyznał to po meczu. – Legia była lepszą drużyną, szczególnie w ofensywie. Była bardziej kreatywna i stwarzała sobie sytuacje. Nasza organizacja defensywy była dobra, umiejętnie się przesuwaliśmy, ale w ofensywie było za mało konkretów, za mało strzałów i gry na połowie przeciwnika, ale na nic więcej nie było na stać – mówił po spotkaniu.

Lechii nie było stać na oddanie choćby jednego celnego strzału. Przez półtorej godziny gdańszczanie dwukrotnie posłali piłkę w stronę bramki Radosława Majeckiego, ale niecelnie. To wynik dramatyczny.

TRZEBA OGLĄDAĆ SIĘ ZA SIEBIE

Mecz z Zagłębiem będzie oczywiście zupełnie inną historią. Przede wszystkim klasa rywala się zmienia. „Miedziowi” w poprzedniej kolejce przegrali z ŁKS-em, co mówi bardzo wiele o ich formie, a generalnie w tym roku zdobyli zaledwie cztery punkty. Takie spotkania biało-zieloni muszą wygrywać, bo nad 9. Jagiellonią mają zaledwie trzy punkty przewagi. Jeszcze na początku tygodnia taki sam dystans dzielił gdańszczan od podium, ale teraz trzeba zacząć oglądać się za siebie. Nie tylko ze względu na liczbę punktów, ale też przez wzgląd na formę, jaką ostatnio zaprezentowali.

Początek meczu Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk w sobotę o 17:30. Transmisja na Canal+Sport.

Tymoteusz Kobiela
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj