Zarząd przeoczył aneks, piłkarze nie podpisali umowy. W Lechii nie ma porozumienia w sprawie obniżenia pensji

Zgoda na obniżenie pensji w zamian za uregulowanie zaległości – taki układ miał zawrzeć zarząd Lechii Gdańsk z piłkarzami. Tuż przed świętami na portalu weszło.com pojawiła się informacja, że zawodnicy otrzymali do podpisania umowy, tyle że w aneksach zabrakło punktu dotyczącego zaległych wypłat. Jeszcze przed świętami prezes Adam Mandziara wyjaśnił kapitanowi drużyny Flavio Paixao, że doszło do pomyłki. Po prostu zapomniano wpisać aneks o zobowiązaniu do spłat ubiegłorocznych zaległości – w tym premii za Puchar Polski i miejsce w lidze oraz dwóch pensji tegorocznych, za styczeń i za luty. Pod takim warunkiem piłkarze godzili się na obniżenie wynagrodzeń do końca czerwca. Tę wersję przedstawił nam dyrektor marketingu i komunikacji i rzecznik klubu Arkadiusz Bruliński

DOBRA WOLA

Dobra wola obu stron jest warunkiem „sine qua non” osiągnięcia porozumienia. Jeśli jednak zdarza się przeoczyć zapis dotyczący milionowych kwot, nawet jeśli miał być tylko aneksem do treści głównej, to z pewnością obie strony będą patrzeć sobie na ręce. Obniżka pensji o 50 proc. ma dolny próg wyznaczony przez PZPN i Ekstraklasę S.A. na wysokości 10 tysięcy złotych. Mniej piłkarz najwyższej klasy rozgrywkowej nie może zarabiać. Miesięczne pensje podstawowych piłkarzy Lechii sytuują się powyżej 50 tys. zł.

Wcześniej propozycję obniżenia wynagrodzeń – o połowę, do końca czerwca – przyjął sztab szkoleniowy Lechii. Piotr Stokowiec, Maciej Kalkowski, Łukasz Smolarow, Jarosław Bieniuk, Jarosław Bako i Paweł Habrat dołączyli do członków zarządu, którzy pierwsi zadeklarowali obniżenie własnych uposażeń.

Włodzimierz Machnikowski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj