Czy na derby Trójmiasta można się spóźnić? Można i raczej wiele się nie straci, ale nie za bardzo, żeby drugi kwadrans meczu na pewno już obejrzeć. Grzechem byłoby wyłączyć telewizor przed końcem spotkania. Im bliżej ostatniego gwizdka, tym większa szansa na gole w meczach Lechii z Arką. Najłatwiej w pamięci przywołać bramki padające w dramatycznych okolicznościach. Flavio trafiający na 1:0 w 95. minucie czy Vejinović na 2:2 w 98. – te obrazki kibice mają wyryte głęboko w głowach. Jednak jak się okazuje, najwięcej goli nie pada wcale w samych końcówkach, a dużo wcześniej.
O PIERWSZYCH KWADRANSACH MOŻNA ZAPOMNIEĆ
Drugi kwadrans meczu – statystycznie ten moment trzeba oglądać z największą uwagą. W ostatnich ośmiu starciach Lechii z Arką padło w tym okresie aż 6 goli z wszystkich 22. Spory udział w dorobku tego kwadransa mają Flavio i Sławomir Peszko, którzy trafiali w 25. i 28. minucie pamiętnego meczu, w którym Lechia do przerwy prowadziła 4:0. Jeżeli chodzi o pierwsze piętnaście minut meczu, spokojnie można jeszcze robić herbatę, bo w tym okresie padłu zaledwie dwa gole. Co ciekawe, oba w kwietniu 2018 roku. Najpierw 7 kwietnia Flavio otworzył wynik wspomnianego wyżej spotkania, tydzień później, 13 kwietnia, Mateusz Szwoch trafił do siatki w meczu, który Arka przegrała ostatecznie 1:2. Ostatnie 15 minut pierwszej połowy także nie zwiastuje gradu bramek, w tym okresie padły zaledwie trzy gole.
Herbatę można robić też nieco dłużej niż trwa przerwa, bo pierwszy kwadrans następujący po niej jest – jeżeli chodzi o liczbę bramek – równie imponujący do pierwszego fragmentu meczu. Zaledwie dwa gole padły między 46. a 60. minutą ostatnich ośmiu spotkań derbowych. Oba w ostatnich derbach, oba dla Lechii. Na przestrzeni trzech minut najpierw trafił Flavio, a chwilę później Artur Sobiech.
WAŻNE, JAK SIĘ KOŃCZY
Ostatnie pół godziny to już zupełnie inna historia. Jak się okazuje, między 61. a 75. minutą w derbach Trójmiasta pada najwięcej goli. Pięć z wszystkich 22 trafień pochodzi właśnie z tego okresu. Ostatnio w 75. minucie gola strzelił Michał Nalepa dla Arki. W 67. minucie trafił też Luka Zarandia, wówczas zmniejszając straty z 0:4 na 1:4. Swoje gole w tym okresie strzelili też Sławomir Peszko i Dominik Hofbauer, a także Adrian Błąd w pierwszych po powrocie do ekstraklasy derbach.
Cztery gole padły też w ostatnim kwadransie meczu. To właśnie te, które pamięta się najdłużej. Wspomnieliśmy już o golach Flavio i Vejinovicia, ale było też jeszcze trafienie Flavio z 23 października, dające Lechii zwycięstwo 2:1, i gol zapomnianego już dawno Enrique Esquedy, który w 99. minucie ustalił wynik meczu na 4:2.
Czekamy na kolejne gole, czekamy na kolejne trafienia w ostatnich sekundach meczu. Lechia zagra z Arką już w niedzielę o 17:30.