Co łączy Lechię Gdańsk i Miedź Legnica? Dlaczego Górnik Zabrze i Legia Warszawa uwielbiają Puchar Polski a Cracovia wręcz nie może go okiełznać? Sprawdziliśmy statystyki, liczby i ciekawostki związane nie tylko z pojedynkiem finałowym tegorocznego Pucharu Polski, ale także dotyczące całej historii tych rozgrywek.
0 – tyle razy wcześniej Cracovia grała w finale Pucharu Polski. To aż nieprawdopodobne, zważywszy że jest to najdłużej istniejący polski klub. Postanowiliśmy zajrzeć, na jakim etapie i z jakimi drużynami odpadała w ostatnich latach Cracovia. 2014/15 – Błękitni Stargard w ćwierćfinale (0:2), 2015/16 – Zagłębie Sosnowiec w ćwierćfinale (0:2), 2016/17 – Jagiellonia w 1/32 (0:1), 2017/18 – Zagłębie Lubin 1/8 finału (0:3), 2018/19 – Bruk-Bet Termalika w 1/16 finału (0:2).
4 – tyle goli zdobył Krzysztof Piątek przeciwko Lechii Gdańsk. Wystąpił dla Pasów w pięciu meczach przeciwko Lechii i dwukrotnie zdobywał po dwa gole. Czy dziś zespół z Krakowa ma w swoich szeregach napastnika tej klasy? Tyle bramek zdobył też Flavio Paixao w tegorocznej edycji Pucharu Polski i jest jej najlepszym strzelcem. Drugi Mateusz Wdowiak z Cracovii ma jeden gol mniej.
5 – to liczba Pucharów Polski z rzędu zdobywanych przez jeden klub. Jeśli Lechia wygra w piątek z Cracovią dołączy do m.in. Legii Warszawa, Amiki Wronki i Zagłębia Sosnowiec, jako zespół, który potrafił podnieść trofeum rok po roku. Absolutnym rekordzistą jest za to Górnik Zabrze, który Puchar Polski zdobywał 5-razy z rzędu w latach 1968-72.
7 – to liczba pojedynków Lechii z zespołami z Krakowa w całej historii potyczek w Pucharze Polski. Co ciekawe biało-zieloni nigdy nie zagrali przeciwko Cracovii. W sezonie 54/55 przeciwnikiem była Wisła (1:0), 78/79 także Wisła (1:2), 88/89 Hutnik (1:2), 99/00 – Wisła (0:2) 09/10 Wisła (0:0, 3:1), 13/14 również Wisła (1:0), 17/18 – Wisła (po karnych wygrana 5:4).
9 – tyle meczów w roli trenera Cracovii rozegrał przeciwko Lechii Michał Probierz. Aż 7 wygrał, w jednym zremisował,a tylko raz górą była Lechia, ale co pocieszające było to już za trenera Piotra Stokowca, a zwycięskiego gola zdobył Flavio Paixao.
12 – to z kolei liczba strzellonych bramek przez Lechię. Gdański zespół po trzy trafienia zaaplikował Gryfowi Wejherowo i Zagłębiu Lubin, dwie Chełmiance Chełm, Lechowi Poznań i Piastowi Gliwice.
13 – tyle goli strzeliła w bieżącej edycji Pucharu Polski Cracovia. Najwięcej bramek zdobyła przeciwko Jagiellonii – 4, przeciwko Legii I Bytovii – 3, przeciwko GKS-owi Tychy 2, Rakowowi Częstochowa – 1
19 – liczba trofeów wywalczonych przez Legię Warszawa w Pucharze Polski. To aż nieprawdopodobne, jak często stołeczny klub sięgał po krajowy puchar. Tylko raz zdarzyło się dziesięciolecie w którym piłkarze Legii nie zgarnęli PP. Było to w latach 1998-2007, kiedy lepsze okazywały się m.in. Groclin Dyskobolia, Amika Wronki, Lech Poznań czy Wisła Kraków.
125 – w tej minucie meczu padł zwycięski gol dla Cracovii w meczu z Bytovią. 29 października ubiegłego roku mało brakowało, a zespół Pasów czekałby co najmniej kolejny rok na pierwszy w swojej historii finał. To zespół z Kaszub prowadził po golu z rzutu karnego, to II-ligowiec ponownie wychodził na prowadzenie 2:1, a w pamięci mamy jeszcze dyskusyjnego gola zdobytego przez Cracovię na 1:1, kiedy na granicy spalonego podanie otrzymał Michał Helik.
1949 – to rok w którym Lechia zadebiutowała w Ekstraklasie. Przeciwnikiem klubu był nie kto inny, jak Cracovia, ówczesny Mistrz Polski. Pasy zwyciężyły 5:1, ale zdaniem wielu obserwatorów, w tym Przeglądu Sportowego, biało-zieloni pokazali się z dobrej strony. Jedynego gola dla przyjezdnych zdobył Piotr Nierychło.
1983 – magiczny rok zwieńczony zdobyciem Pucharu Polski przez Lechię. Do dziś Lechia pozostaje jedyną drużyną z trzeciego poziomu rozgrywkowego, która sięgnęła po to trofeum. Kilkakrotnie w dziejach do finału PP udało się dotrzeć drugoligowcom. Największy sukces odniosła z nich Miedź Legnica, która 24 czerwca 1992 ograła Górnika Zabrze w rzutach karnych 4:3 (w regulaminowym czasie było 1:1, a dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia). Miedź był pierwszym i jednocześnie jedynym zdobywcą Pucharu Polski, który w momencie zdobycia tego trofeum nigdy nie grał w swej historii w najwyższej klasie rozgrywkowej (awans do pierwszego poziomu ligowego w Polsce po raz pierwszy uzyskała w 2018 – 26 lat po zdobyciu Pucharu Polski).
3700 – blisko tej liczby oscylować będzie frekwencja na Arenie Lublin w meczu finału Pucharu Polski. Kibice obu drużyn dostaną po 640 wejściówek, większość z reszty trafi do sponsorów i przedstawicieli PZPN, a promil z tej liczby zostanie udostępniony do wolnej sprzedaży.
34 444 – cóż to za wymyślna liczba? Bardzo przyjemna i elektryzująca. Tylu fanów zasiadło na pierwszym ekstraklasowym meczu Lechii na PGE (wówczas) Arenie. W składzie m.in. Kożans, Dawidowski, Deleu, Lukjanovs i Mateusz Machaj, a przeciwnikiem… Cracovia. Skończyło się 1:1 ale sędzia powinien uznać gola dla gości strzelonego przez Niedzielana.
70 000 – to rekordowa frekwencja podczas finału Pucharu Polski. Oczywiście nie miało to miejsca w nowożytnej historii polskiego futbolu, bowiem żaden stadion, nawet Narodowy nie jest w stanie pomieścić tylu widzów. Tak wielkie audytorium zasiadło podczas spotkania między Zagłębiem Sosnowiec a Ruchem Chorzów w roku 1963 na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Górą ekipa z Sosnowca, która wygrała 2:0.
3 000 000 – tyle pieniędzy zabierze ze sobą zwycięzca Pucharu Polski. Dla Lechii byłaby to zaliczka wielkości 7% całego rocznego budżetu, wynoszącego od przyszłego roku ok. 42 mln zł. Przegrany otrzyma zaledwie 1/6 tej kwoty.
Paweł Kątnik