Dwa razy mierzyły się już ze sobą drużyny Trefla i Asseco w sparingach przed nowym sezonem koszykarskim. W środę wygrał Trefl 93:83, a kilkanaście dni wcześniej było 79:73, również dla zespołu z Sopotu. Formą imponuje rozgrywający Łukasz Kolenda. Maksymę starą jak świat wygłaszają trenerzy, którzy mówią że do sparingów nie należy przywiązywać szczególnej wagi. Chodzić ma przede wszystkim o przetestowanie wariantów taktycznych, wyciągnięcie odpowiednich wniosków, a wynik ma być sprawą drugorzędną.
ASSECO PO POLSKU
Podobnie jest z Adamem Hrycaniukiem, który z optymalną formą trafił na chińskie Mistrzostwa Świata, ale przypłacił to kiepskim sezonem i nawarstwiającym się zmęczeniem. Kluczowe pytania dotyczące siły podkoszowych leżeć będą więc w przygotowaniu fizycznym i świeżości dwóch weteranów gdyńskiego teamu. O świeżość na parkiecie i dynamikę zadba na pewno Przemysław Żołnierewicz. Autor tego wpisu ma o tyle subiektywny punkt widzenia, że zapadł mu w pamięci ostatni oficjalny pojedynek gracza, kiedy ten miażdżył Kociewskich Diabłów w Starogardzie. To był jeden z kilku pokazów siły i jakości skrzydłowego w sezonie 2019/20, a i pewnie kilka podobnych uda mu się zaliczyć w Gdyni.
NIEWIADOME?
Największy znak zapytania stawiamy przy Amerykanach. Nazwisko Haws nieźle się kojarzy kibicom Anwilu, ale na pewno sporą zagadką jest, jak spisze się brat Tylera w Treflu. Do tego Darious Moten, który bardzo obiecująco pokazał się w debiucie przeciwko WKS-owi przed półroczem, ale teraz oprócz jednorazowej efektowności, będzie musiał dołożyć regularność.
CZEGO SIĘ SPODZIEWAĆ
Odczucia nakazują wierzyć w dobry wynik Trefla. Spory ukłon należy się wszystkim tym, którzy budowali skład zespołu na ten sezon. Trudno stwierdzić czyj bardziej jest to projekt: włodarzy klubu, czy trenera Stefańskiego. Niemniej jednak utrzymanie zdolnej młodzieży, renomowanego Paliukenasa i rokującego Motena, wydaje się być drogą bardzo słuszną i optymalną. A przecież na początku tego wywodu zwracaliśmy uwagę na stabilność… W Treflu wyciągnięto wnioski po perturbacjach z trenerami, dając możliwość konsekwentnej i długofalowej pracy. A Arka? Jest ogromną niewiadomą, która jednak spokojnie może zaskoczyć. Ma utalentowanych i wciąż młodych Kaszowskiego (19 lat) i Wadowskiego (24 lata), oraz bardzo doświadczonych pozostałych graczy. Kluczowa będzie wytrzymałość tych drugich. Jeśli jej nie zabraknie, niejednemu faworytowi Arka utrze nosa.