Bardzo nieciekawie wygląda w ostatnich tygodniach sytuacja w Lechii. Gdańszczanie grają beznadziejnie, w dwóch meczach stracili sześć goli, a kibice coraz głośniej mówią o chęci zmiany trenera. Mecz ze Stalą Mielec będzie niezwykle istotny. Temat zmiany trenera Lechii od dawna w ogóle nie pojawiał się na tapecie. Jeżeli więc część kibiców go podejmuje, to znaczy, że jest naprawdę kiepsko. I nie chodzi tu o sytuację w tabeli, nie było też wtopy w Pucharze Polski. Trudno nie odnieść wrażenia, że część fanów jest taką grą biało-zielonych zmęczona. Akcje – i potwierdzają to statystyki – budowane są w najprostszy możliwy sposób.
Statystyki dobrze opisujące pomysł na zdobywanie goli:
Średni czas ataków zakończonych golem:
1. Lech – 70,2 sek.
13. Lechia – 3,1 sek.Średnia liczba podań w akcjach bramkowych:
1. Lech 15,3
13. Lechia 1— Krzysztof Marciniak (@Marciniak_k) September 17, 2020
STYL MIAŁ BYĆ LEPSZY
Słowa o poprawie stylu pojawiały się już w zeszłym sezonie. Co z tego wynikło? Niewiele. Czy ktoś kojarzy Lechię z porywającą grą? Nie. Czy postronny kibic czeka na mecze gdańszczan z niecierpliwością, bo wie, że zobaczy kawał dobrego futbolu? Nie żartujmy. Biało-zieloni w bardzo wielu spotkaniach po prostu męczyli obserwatorów. Teraz doszły do tego jeszcze słabe wyniki.
– Rozumiem doskonale kibiców i ich zniecierpliwienie, ale wiem, że prawdziwi kibice wierzą, ufają nam i mają nadzieję. Ja też martwię się o drużynę i nie jestem zadowolony wyników oraz stylu jaki prezentujemy. Nic się jednak nie dzieje bez przypadku i ma to pewne racjonalne uzasadnienie – tłumaczy Piotr Stokowiec. – Nie jesteśmy gorsi od Rakowa i Górnika, bo różnice w ekstraklasie pomiędzy zawodnikami nie są zbyt duże, ale byliśmy gorzej przygotowani. Wiąże się to ze specyficznym sezonem, który dotknął wszystkich, a nas w szczególności. Przez Puchar Polski zaczęliśmy później grać, przytrafiła się nam też kwarantanna – wylicza szkoleniowiec i nie można odmówić mu racji. Przygotowania miał kompletnie storpedowane.
Warto zauważyć, że szkoleniowiec nie chowa głowy w piasek. Jest świadomy atmosfery, dobrze wyczuwa nastroje. – Kibice się niecierpliwią i ja też, bo na razie nasza gra nie spełnia moich oczekiwań. Wiemy jednak co robimy i potrafimy zmobilizować drużynę, żeby grała z zębem oraz ładnie dla oka. Chcemy wrócić do Lechii jaką znają i jakiej oczekują kibice, ale potrzebujemy zaufania i czasu – podkreślił Stokowiec.
ZMIANA TRENERA? TO ABSURD
Zastanówmy się więc na spokojnie, czy Lechia powinna szukać nowego trenera. Teraz ma szkoleniowca, który doskonale zna swoją drużynę. Musi radzić sobie w warunkach trudnych – i organizacyjnie, i kadrowo, bo przecież długo nie miał do dyspozycji Conrado i Saiefa. Stokowiec wywalczył z drużyną Puchar Polski, rok później dotarł do finału. Jego osiągnięcia, zwłaszcza odniesione w takich, a nie innych warunkach, są po prostu niepodważalne.
Lechia zaczęła sezon źle, gra wygląda fatalnie, wyniki są kiepskie. Ale jeżeli po zaledwie dwóch (dwóch!) przegranych meczach myśli się o zmianie takiego szkoleniowca, nie można tego brać na poważnie.
Czy Lechia zacznie wychodzić z aktualnego kryzysu? Dowiemy się w sobotę popołudniu. Mecz ze Stalą Mielec w sobotę o 15:00.