Dwa razy stał na podium Mistrzostw Świata. Był mistrzem Europy, mistrzem Polski i mistrzem Hiszpanii. Wygrywał Ligę Mistrzów. Mariusz Jurkiewicz jest z pewnością jednym z najbardziej utytułowanych polskich piłkarzy ręcznych. Miał szczęście wchodzić do drużyny, której zaczyn stanowili gdańszczanie z Wybrzeża – Damian Wleklak, Marcin Lijewski, Artur Siódmiak oraz trenerzy Bogdan Wenta i Daniel Waszkiewicz.
Jurkiewicz urodził się wprawdzie w Lubinie, ale jego pierwszym przystankiem w karierze był Gdańsk i tutejszy SMS. Jak się później okazało, także przystankiem końcowym. Był plan, żeby jeszcze pograł w Wybrzeżu, ale kolejna kontuzja pokrzyżowała te plany. W tej sytuacji zdecydował się zakończyć karierę i został asystentem trenera Krzysztof Kisiela.
GDAŃSZCZANIN Z UPODOBANIA
Nie kryje, że Gdańsk to jego miejsce na ziemi. Tu odniósł pierwszy międzynarodowy sukces. W 2002 roku w randze kapitana narodowej reprezentacji zdobywał mistrzostwo Europy do lat 20. Drużynę prowadził nieżyjący już trener Wojciech Nowiński.
Potem ruszył na podbój świata. Największe sukcesy odnosił w Hiszpanii, a ostatnie mistrzowskie trofeum zdobył w barwach VIVE Kielce.
W Gdańsku zakochał się jeszcze jako nastolatek w czasach SMS-u. W Baninie zamieszkał jeszcze w czasie czynnej kariery. Mieszkał tu zatem tylko w czasie przerw w rozgrywkach. Osiadłszy na stałe, przeniósł się do centrum miasta. Do pracy w Hali Widowiskowo-Sportowej AWFiS, gdzie odniósł swój pierwszy wielki sukces, może chodzić na piechotę.
W LUBINIE BEZ SENTYMENTÓW
Torus Wybrzeże sprawił wielką niespodziankę, pokonując wyżej notowane Zagłębie. Mariusz Jurkiewicz nie miał wątpliwości, dla kogo bije jego serce.
– Cieszę się, że mogłem spotkać się z rodziną i z tego, że wygrała nasza drużyna. Z Gdańska… – mówił Mariusz Jurkiewicz w „Radio Gdańsk Z Boisk i Stadionów”.
Włodzimierz Machnikowski